Minister Czarnek brał we wtorek udział w panelu "Edukacja a wojna w Ukrainie" w ramach Forum Ukraińskiego podczas XXXI Forum Ekonomicznego w Karpaczu.
Podkreślał, że idea, która przyświecała przyjęciu ukraińskich uczniów do polskich szkół, polegała na tym, aby stworzyć taki system, który w najmniejszym stopniu wpłynie na edukacje polskich dzieci w polskich szkołach.
- Taki system przyjmowania ukraińskich dzieci do szkół, który nie spowodowałby narzekań ze strony rodziców, ze strony uczniów, nauczycieli, że coś jest nie tak – dodał.
- Pomimo wejścia do polskiego systemu oświaty 150 tysięcy dzieci ukraińskich, z żadnego miejsca w Polsce nie otrzymujemy żadnych komunikatów, że są jakieś problemy w relacjach pomiędzy rówieśnikami polskimi i ukraińskimi i są jakieś przeszkody w kształceniu Polaków w szkołach, bo są Ukraińcy
– mówił szef MEiN.
Jak wskazywał Czarnek, "nie jesteśmy od tego, żeby integrować szybko dzieci ukraińskie w polskich szkołach – bylibyśmy nie fair w stosunku do Ukrainy".
- My jesteśmy od tego, żeby się zaopiekować dziećmi ukraińskimi na czas, kiedy one w polskich szkołach są, bo te dzieci są potrzebne wolnej i niepodległej Ukrainie - dodał.
- Ukraina, kiedy już wygra wojnę z Rosją, będzie musiała się odbudować – podkreślał minister. - Odbudowa materialna to jest jedno i z nią sobie możemy szybko dać radę, ale to musi też nastąpić na gruncie społecznym – wskazywał.
Jak podkreślał szef MEiN, pierwszym sposobem przyjęcia dzieci ukraińskich do szkół były oddziały przygotowawcze i ukraińskie klasy, gdzie dzieci są w swoim gronie rówieśniczym, ponieważ umieszczanie ich w polskich klasach byłby dla nich dodatkowym stresem.
Czarnek wskazywał, że Polska w pełni finansuje pobyt dzieci ukraińskich w polskich szkołach.
- Płacimy za koszty utrzymania każdego dziecka ukraińskiego w każdej szkole. Regularnie, co miesiąc przekazujemy przelewy z funduszu pomocowego – mówił minister.
- Na dziś jest to już blisko 900 milionów złotych, które przekazaliśmy samorządowcom przez te kilka miesięcy na utrzymanie dzieci ukraińskich w szkołach. Ani złotówki na ten cel nie otrzymaliśmy od naszych partnerów z Unii Europejskiej
– dodał.
Ihor Cependa, rektor Podkarpackiego Uniwersytetu Narodowego im. Wasyla Stefanyka wskazywał, że oprócz finansowania Polska pomaga w edukacji od serca.
- Na poziomie międzyludzkim my widzimy, jak tworzy się całkiem inna atmosfera w relacjach polsko-ukraińskich i tu edukacja ma decydującą rolę – podkreślał.
Wira Drabovska z Winnickiego Instytutu Spółdzielczego przytoczyła polskie przysłowie "prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie" i przyznała, że oprócz sąsiedztwa tymi przyjaciółmi dla Ukrainy stali się Polacy.
- Polska dała nam miejsce, w którym nasze dzieci mogły się uczyć bezpłatnie
– mówiła Drabovska i przekazała, że uczniowie z jej placówki mogli kontynuować naukę w Zakopanem.
Rektor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie prof. Jerzy Lis zwrócił uwagę, że pomoc była możliwa, bo od kilkunastu lat były bliskie relacje między polskimi i ukraińskimi uczelniami, a ukraińscy studenci przed wojną stanowili największą grupę studentów zagranicznych.
Cepeda i Czarnek zwracali uwagę, aby dzisiejszego potencjału w relacjach polsko-ukraińskich nie zmarnowano, bo wcześniej one nie były najlepsze.
- To, co się dzieje na naszych oczach, to jest budowanie absolutnie nowych relacji polsko-ukraińskich, które przy zwycięstwie nad Rosją, odbudowie Ukrainy, mogą spowodować, że staniemy się silniejsi – i my, i wy
- mówił szef polskiego MEiN.