"W Dniu Pamięci - polskie menu" - tak lokal bolońskiego stowarzyszenia Centro Natura reklamuje swoją ofertę przygotowaną na sobotę. Na zaproszeniu widnieje zdjęcie z obozu zagłady z drutem kolczastym i różą. Redakcja dwutygodnika dla Polaków "Nasz Świat" postanowiła interweniować u organizatorów kolacji w związku z falą protestów, jakie zamieścili Polacy na portalach społecznościowych.
Zadzwoniliśmy do restauracji, próbowaliśmy wytłumaczyć, że uważamy tę inicjatywę za niewłaściwą i nie na miejscu, ale organizator nie dał się przekonać i dodał, że nie zmieni planów, bo wszystko jest już gotowe – tłumaczyła PAP redaktor gazety.
O komentarz w tej skandalicznej sprawie portal Niezależna.pl poprosił Tadeusza Płużańskiego, historyka, szefa publicystyki TVP Info. W jego ocenie "to jakieś nieporozumienie i skandal, żeby z okazji tak tragicznego i tak podniosłego dnia podnosić takie hasła restauracyjne, łącząc to jeszcze z kolczastymi drutami obozowymi".
Brak słów, żeby to skomentować. To wymyślił jakiś szaleniec albo idiota, bądź jest w tym zakamuflowany cel polityczny – dodał.
Zdaniem Tadeusza Płużańskiego "każdy Polak powinien pamiętać o tym, że 27 stycznia – z jednej strony – powinniśmy obchodzić Dzień Ofiar Holokaustu, ale z drugiej – rozszerzając – pamiętać też o Polakach, a nie tylko Żydach, bo w Auschwitz dokonał się również Holokaust Polaków".
Pamiętajmy o tym, że był to obóz stworzony dla Polaków, stworzony po to, żeby przede wszystkim wybić polską inteligencję. Musimy pamiętać o rotmistrzu Pileckim, bez którego nie możemy mówić o Auschwitz – podkreślił.
Historyk przypomniał, że "rotmistrz Pilecki chciał wyzwolić ten obóz z rąk niemieckich".
Po to poszedł do Auschwitz, po to był tam 2,5 roku, żeby zorganizować tam świetnie działającą konspirację obozową, która miała wywołać zbrojne powstanie w obozie. Nie było mu to dane, ale nie wolno o nim zapominać, bo nie ma wyzwolenia Auschwitz bez rotmistrza Pileckiego. To, co zrobili sowieci, to w pewnym sensie wyzwolenie obozu, ale trzeba też pamiętać o tym, że ta akcja byłaby zupełnie inna w momencie, gdyby ten obóz był pełen więźniów. 27 stycznia 1945 roku większości więźniów już w nim nie było, zostali wyprowadzeni przez Niemców, w strasznych "marszach śmierci", zostali tylko nieliczni, a poza tym skromna już wówczas załoga niemiecka właściwie się nie broniła. Trudno więc mówić o wyzwoleniu, a raczej o wkroczeniu sowietów do – w dużej mierze – pustego obozu – wskazał.
Tadeusz Płużański zaznaczył, że "tak naprawdę tym, kto chciał wyzwolić ten obóz, był rotmistrz Witold Pilecki, a nie sowieci".
To rotmistrz Pilecki poświęcił temu kawał życia i była to jego najbardziej bohaterska misja, o której musi się wreszcie dowiedzieć świat. Przypomnę, że pod rządami Platformy Obywatelskiej nie było to możliwe, bo wtedy władze państwowe, razem z dyrekcją Muzeum w Auschwitz, zupełnie pomięły rotmistrza Pileckiego i nie zaprosiły jego dzieci. Zaprosiły za to wnuka komendanta obozu, Rudolfa Hoessa. To był niewyobrażalny skandal – przypomniał.
Dzisiaj, to jest mój apel do prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Mateusza Morawieckiego, żeby wygłaszając swoje przemówienia, nie zapomnieli o rotmistrzu Pileckim tylko – korzystając z okazji – bo są tam reprezentanci całego świata, żeby świat wreszcie dowiedział się prawdy o tym obozie – że ginęli w nim Żydzi, Polacy, ale, że był też ktoś taki, jak Witold Pilecki, niezwykły polski bohater, który jest naszą ikoną. Musimy o tym pamiętać i to jest też obowiązek polskich władz – zakończył Tadeusz Płużański.