W niedzielę doszło do niespotykanego transferu w polskim Sejmie. Dotychczasowa posłanka Lewicy Monika Pawłowska postanowiła zasilić szeregi Porozumienia Jarosława Gowina. - To przejście w jakiś sposób obciąża Wiosnę Roberta Biedronia, bo pamiętajmy, że Pawłowska znalazła się w Sejmie z poręczenia tej formacji - ocenił w rozmowie z portalem Niezależna.pl dr Bartosz Rydliński.
Wiceszefowa klubu Lewicy Monika Pawłowska poinformowała w niedzielę wieczorem, że przechodzi do Porozumienia Jarosława Gowina. Podkreśliła, że nie wstępuje do klubu parlamentarnego PiS i pozostanie posłem niezrzeszonym.
Zapytaliśmy politologa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Bartosza Rydlińskiego o to, czy jest zaskoczonym takim transferem, i czy jego zdaniem poglądy są jeszcze ważne dla polskich polityków.
- To egzotyczne przejście można oczywiście przyrównać do przejścia z ubiegłej kadencji Sejmu, kiedy to Zbigniew Gryglas przeszedł z Nowoczesnej do Porozumienia. Natomiast wątpię, żeby podobne egzotyczne transfery miały miejsce jeszcze w tej kadencji Sejmu
- stwierdził.
Politolog zauważył, że problemem Lewicy jest to, że na ich listach znalazły się osoby, niekoniecznie związane z ich środowiskiem ideologicznym. - To przejście w jakiś sposób obciąża Wiosnę Roberta Biedronia, bo pamiętajmy, że Pawłowska znalazła się w Sejmie z poręczenia tej formacji - ocenił.
- To przejście to wypadkowa dwóch czynników. Wynika to z tego, że do Wiosny Roberta Biedronia, tak samo, jak do Polski 2050 Szymona Hołowni, przyjmowano osoby o bardzo różnych poglądach
- powiedział dr Rydliński.
Pawłowska wyjaśniła w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że pod względem gospodarczym zdecydowanie bliżej jest jej do Gowina niż do Zandberga czy kogokolwiek z opozycji.
- Wczorajszy wywiad pani poseł pokazuje, że zwyczajnie nie ma i nie miała lewicowych poglądów politycznych. Pamiętajmy jednak, że jeszcze niedawno pani poseł występowała w koszulce z napisem "żądamy legalnej aborcji", krytykowała rząd Prawa i Sprawiedliwości, atakowała Jarosława Kaczyńskiego, a dzisiaj zasila partię, która jest sojusznikiem PiS-u. Tutaj rodzi się pytanie o konsekwencje w działaniach pani poseł Pawłowskiej
- zauważył politolog.