Policjanci z Podkarpacia pomogli uratować 5-letniego chłopca, który jadąc z rodzicami autostradą nagle stracił przytomność i przestał oddychać. Jeden z policjantów przywrócił oddech dziecku, drugi podał dokładną lokalizację ratownikom medycznym.
Do zdarzenia doszło kilka dni temu, ale podkarpacka policja poinformowała o nim w środę.
Dwaj policjanci z komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie asp. Michał Wcisło i st. post. Paweł Bibinin podczas patrolu odcinka autostrady A4 zauważyli stojący na poboczu samochód. Jak podaje policja, kiedy funkcjonariusze dojechali do pojazdu, zobaczyli jak z auta wybiega kierowca, wyciąga z tylnego siedzenia dziecko i kładzie je na poboczu autostrady. Z samochodu wybiegła także kobieta i wołała o pomoc.
"Okazało się, że rodzina jechała na wakacje i w pewnym momencie ich 5-letni syn przestał oddychać i stracił przytomność. Rodzice wezwali pomoc, jednak nie byli w stanie podać dokładnej lokalizacji"
– relacjonuje policja.
Jeden z policjantów zaczął udzielać pomocy nieprzytomnemu chłopcu, w tym czasie jego kolega ponownie nawiązał kontakt z dyspozytorem numeru alarmowego i dokładnie podał położenie dla jadącej już karetki.
Funkcjonariusz, który ratował chłopca, ułożył go w pozycji bezpiecznej i udrożnił mu drogi oddechowe. 5-latek zaczął oddychać, a po kilku minutach odzyskał również przytomność. Karetką został przewieziony do szpitala.