Cały świat obiegła informacja podana we wtorek przez australijską policję (AFP). Funkcjonariusze ujawnili, że dzięki współpracy Federalnym Biurem Śledczym (FBI) aresztowała 240 członków zorganizowanych grup przestępczych. Dziś z kolei amerykańskie służby zdradziły nowe szczegóły tej operacji skierowanej przeciwko mafii, która za pośrednictwem najnowocześniejszych technologii próbowała uniknąć kary.
Cała operacja miała swój początek w 2016 roku. Wtedy FBI zainteresowała się działalnością kanadyjskiej firmy Phantom Secure. Jej szef Vincent Ramos sprzedawał telefony Blackberry które zostały przerobione tak, że niemożliwe było ich podsłuchanie, nawet jeśli podsłuchującym były służby działające za pozwoleniem sądu. Jego telefony stały się niezwykle popularne wśród gangsterów, używał ich między innymi meksykański kartel Sinaloa. Sam Ramos przyznał, że stworzył te telefony i całą firmę właśnie z myślą o przestępczości zorganizowanej. Nie wiedział jednak, że rozmawia z agentem pod przykryciem. Wkrótce potem, w 2018 roku, został aresztowany, przyznał się do winy i obecnie odsiaduje wyrok 9 lat więzienia, stracił też 80 milionów dolarów które zarobił dzięki swoim telefonom.
To była pierwsza operacja w której amerykańskie służby dokonały aresztowania i skazania osoby, która zapewniała możliwość dyskretnej komunikacji przestępcom. FBI wiedziała jednak, że ten sukces niewiele zmieni. Zapotrzebowanie na bezpieczne komunikatory wśród przestępców nadal było bowiem duże, a oni sami byli gotowi dużo za nie płacić. Dla wszystkich było oczywiste, że na miejsce każdej rozbitej firmy oferującej takie komunikatory powstaną nowe. Wpadli więc na pomysł, żeby stworzyć swój własny. Taki, do którego będą mieli tajny dostęp.
Okazja ku temu nadarzyła się sama. W trakcie śledztwa dotyczącego Ramosa agentom udało się bowiem namierzyć mężczyznę – jego tożsamość z przyczyn oczywistych nie została ujawniona – który pracował jako „przedstawiciel handlowy” Phantom Secure i działającej w tej samej branży Sky Global. Tak się złożyło, że kończył opracowywanie własnego systemu do dyskretnej komunikacji nazwanego ANOM. Składał się on ze specjalnie przerobionych telefonów, z których nie można było dzwonić ani wysyłać SMSów. Można na nich było jedynie korzystać ze specjalnej aplikacji umożliwiającej bezpieczną komunikację z innym telefonem ANOM. Nie chcąc spędzić długich lat za kratami jej twórca zgodził się na współpracę. FBI wydało ok. 120 tysięcy dolarów na rozwój tego systemu i rozpoczęło operację Trojańska Tarcza.
Pierwszym problemem było dostarczenie tych telefonów przestępcom. Na szczęście nikt nie wiedział o wpadce ich twórcy a on sam nadal miał liczne kontakty. Skontaktował się więc z trzema Australijczykami którzy wcześniej współpracowali z nim przy sprzedaży telefonów PS. Oni, licząc na wielkie zyski z pośrednictwa, od razu zgodzili się zaproponować sprzedaż nowych telefonów bossom kryminalnego półświatka, a ci z kolei szybko zgodzili się je kupić. Równocześnie FBI nawiązało kontakt z australijską policją aby dogadać szczegóły operacji. Federalny Komisarz Policji Reece Kershaw przyznał we wtorek, że w prawdziwie australijskim stylu eksperci Australijskiej Policji Federalnej (AFP) i FBI dogadali szczegóły tej operacji „przy kilku piwach”. Głównym problemem FBI było to, że nie mogli monitorować urządzeń działających w Australii, ale AFP udało się załatwić sądową zgodę na to, żeby w tym kraju powstały specjalne serwery.
Początkowo australijskim gangsterom przekazano zaledwie 50 urządzeń w bardzo atrakcyjnej cenie, 1700 dolarów za pół roku ich używania. Wieści o nowym komunikatorze szybko zaczęły rozchodzić się pocztą pantoflową a bossowie zamawiali kolejne telefony dla swoich ludzi. FBI zaczęła więc sprzedawać swoje telefony także w innych państwach przez niczego nie podejrzewających pośredników. Ich sprzedaż wzrosła znacząco w marcu tego roku, kiedy władzom udało się w końcu doprowadzić do zamknięcia Sky Global. Ostatecznie w ręce przestępców trafiło ponad 10 tysięcy urządzeń. Używało ich ponad 300 międzynarodowych organizacji przestępczych działających w 90 krajach, oprócz Australii wielkim powodzeniem cieszyły się także w Niemczech, Holandii, Hiszpanii i Serbii. Równocześnie FBI nawiązywało współpracę z innymi agencjami i krajowymi policjami. Ostatecznie w Trojańską Tarczę zaangażował się unijny Europol i policjanci z 17 państw, łącznie pracowało nad tą operacją 9 tysięcy funkcjonariuszy.
Przestępcy wierzyli, że komunikacja przy pomocy ANOMa jest zupełnie bezpieczna. Dlatego też używali jej aby otwarcie rozmawiać o swoich przestępcach, od dogadywania szczegółów transportu narkotyków czy korumpowania polityków po używanie jej do zlecania morderstw. FBI odszyfrowywała wszystkie ich wiadomości, łącznie ok. 27 milionów, i przekazała je swoim partnerom. Trudno sobie wyobrazić jak cenne były te informacje dla policji. Sami Australijczycy ujawnili, że pomogły im w powstrzymaniu 21 zabójstw, w tym masowej masakry i morderstwa na zlecenie 5-osobowej rodziny.
Niestety operację Tarcza Trojańska trzeba było zakończyć. Bezpośrednim powodem tego był fakt, że w poniedziałek w jednym z biorących w niej udział państw skończył się nakaz sądowy, który umożliwiał jej prowadzenie – FBI nie ujawniła o które konkretnie państwo chodzi. Aby zakończyć ją z przytupem postanowiono więc dokonać masowych aresztowań mafiosów. Jako pierwsza swoim sukcesem pochwaliła się AFP, która zatrzymała jednego dnia 224 gangsterów. W sąsiedniej Nowej Zelandii aresztowano kolejnych 35. W Finlandii w ręce policji wpadło nie tylko 100 gangsterów ale także magazyn z drukarkami 3D produkującymi części do broni palnej. W Szwecji aresztowano 75 osób, w Niemczech ponad 60, w Holandii 49. Dodatkowo w ręce służb wpadły tony narkotyków i nielegalnej broni, gotówka z aktywności przestępczej, biżuteria i luksusowe samochody itp.
Dodatkowo monitoring przestępczej komunikacji pozwolił namierzyć skorumpowanych polityków i urzędników, którzy ostrzegali przestępców przed śledztwami. Oznacza to, że wkrótce może dojść do wielu głośnych procesów. Niewykluczone są również kolejne aresztowania. Większość aresztowanych była wysoko postawiona w swoich organizacjach, więc znacznie utrudni to ich dalszą działalność.
Wiele osób zastanawia się dlaczego FBI zdecydowała się na ujawnienie szczegółów tej operacji, co w praktyce znacznie utrudni jej powtórzenie. Zdradził to prowadzący ją agent specjalny z San Diego Jamie Arnold. W opublikowanym na stronie FBI artykule stwierdził, że jej głównym celem, oprócz oczywiście zdobycia cennych dla policji informacji, było zniszczenie zaufania przestępców do bezpiecznych komunikatorów. „Organizacje kryminalne używające zaszyfrowanej komunikacji celem utrudnienia pracy organów ścigania nie powinny już czuć się bezpiecznie” - powiedział - „Mamy nadzieję, że kryminaliści z całego świata będą bali się, że FBI albo inne służby tak naprawdę prowadzą używaną przez nich platformę”.