"Będziesz odpowiadał za to - Tusk pamiętaj", "konstytucja, konstytucja!", "polskie wolne media", "zamach stanu", "precz z komuną"... Protesty przeciwko siłowemu i bezprawnemu przejęciu mediów publicznych przez ekipę Donalda Tuska odbyły się dziś w całym kraju.
W obronie TVP w Poznaniu protestowało 500 osób. Wznoszono okrzyki: „Ruda WRON-a Orła nie pokona!”.
- Nigdy mi się nie śniło, że w Polsce, o którą walczyłem, ktoś po prostu wyłączy mi telewizję tak, jak 13 grudnia 1981 roku. Kiedy mój przyjaciel, który był internowany, wysłał mi dziś sms z informacją - wyłączyli telewizję - to nie chciałem wierzyć. Stało się coś, co łamie wszystkie standardy
- mówił radny PiS w sejmiku Zbigniew Czerwiński.
Pod siedzibą oddziału TVP w Opolu zebrała się grupa kilkudziesięciu osób, które protestowały przeciwko sposobowi przejęcia mediów publicznych. Wcześniej dyrektor oddziału TVP poinformował o odcięciu sygnału.
W środę dyrektor ośrodka TVP Opole poinformował o odcięciu sygnału nadawanego przez telewizję regionalną. O godzinie 17.00 pod budynek ośrodka przy ulicy Szpitalnej w Opolu przyszło kilkadziesiąt osób, które protestują przeciwko sposobowi przejęcia mediów publicznych przez nową władzę.
- Nie zgadzamy się na siłowe przejmowanie mediów i instytucji, które z mocy ustaw pełnią tak ważne dla kraju i społeczeństwa funkcje, jak media publiczne. Domagamy się przestrzegania prawa i zasad przyzwoitości wobec ich pracowników i zapewniamy, że tak jak manifestowaliśmy w przeszłości w obronie telewizji "Trwam", tak teraz będziemy bronili wolności mediów publicznych przed zakusami polityków
- powiedział Ryszard Szram, przewodniczący Klubów Gazety Polskiej w Opolu.
Kilkadziesiąt osób wzięło udział w pikiecie przed siedzibą białostockiego oddziału TVP. W akcji wzięli udział m.in działacze PiS i przewodniczący podlaskiej Solidarności.
Protestujący mówili, że działania ministra kultury dotyczące zmian we władzach mediów publicznych, zwłaszcza TVP, są bezprawne. "Przyszliśmy bronić telewizji przed likwidacją, żeby bronić polskich mediów, jak trzeba będzie, będziemy przychodzić codziennie" - padały takie słowa.
- Na pilocie jest tyle programów. Jeśli ja nie chcę oglądać TVN czy Polsatu, ja sobie włączam mój kanał i nie mam pretensji do ludzi, którzy oglądali TVN, Polsat. Więc ja mam prawo też do jakiegoś kanału, swego
- mówiła jedna z uczestniczek manifestacji.
- Kiedy obserwujemy próby siłowego wejścia do siedziby Telewizji Polskiej, są to działania bezprawne, nielegalne z uwagi na fakt, że tylko i wyłącznie Rada Mediów Narodowych, której kadencja obecnie trwa, ma prerogatywy ku temu, żeby zmieniać zarządy mediów publicznych w Polsce
- mówił podlaski poseł PiS Adam Andruszkiewicz.
Przewodniczący podlaskiej Solidarności Józef Mozolewski użył określenia "system bolszewicki". "W taki sposób rozprawiać się ze społeczeństwem, odbierając możliwość odbierania różnych informacji, to jest system bolszewicki. To jest system z Białorusi, ja się tego nie spodziewałem" - powiedział.
Do protestujących wyszła dyrektor oddziału TVP Białystok Agnieszka Giełażyn-Sasimowicz.
- Bardzo byśmy chcieli nadal pokazywać wam najważniejsze informacje z regionu. Pokazywać to, co dzieje się obok was, być blisko waszych spraw, niestety nie możemy. Ale obiecujemy, że będziemy nadawać w internecie, będziemy nadawać na You Tube i będziemy wam przekazywać najważniejsze informacje
- mówiła, nawiązując do faktu wyłączenia sygnału ośrodków regionalnych TVP oraz TVP Info.
O godzinie 18 pod budynek ośrodka TVP przy ulicy Czyżewskiego w Gdańsku przyszło kilkadziesiąt osób.
- Zebraliśmy się w bardzo krótkim czasie, bo obserwujemy, co się dzieje teraz w Polsce. Takiej sytuacji nie było wcześniej, jest to sytuacja bez precedensu, żeby sygnał telewizji publicznej został wyłączony. Jeżeli taka sytuacja się utrzyma, to jest to początek równi pochyłej. Tak samo będzie można decydować uchwałami sejmowymi o wszystkich rzeczach, które nie pasują obecnie rządzącym
– mówił pełnomocnik PiS w okręgu gdańskim Tomasz Rakowski.
Radny PiS w Radzie Miasta Gdańska Przemysław Majewski wskazał, że "polskie media, takie jak TVP Gdańsk są ważne, ponieważ zapewniały pluralizm".
- O 18:30 włączano telewizję, żeby dowiedzieć się, co dzieje się w regionie: w Gdańsku, Gdyni, Sopocie, Kwidzynie, Malborku, Tczewie i Słupsku. Dzisiaj tych wiadomości, Panoramy nie ma. Dlaczego nie ma? Bo przed południem do siedziby na Woronicza weszli ludzie nie wiadomo jacy, nie wiadomo skąd. Na podstawie uchwały Sejmu, nawet niezmienionej ustawy, próbuje się dzisiaj podejmować bezprawne decyzje odnośnie tego, kto jest w zarządzie, kto jest w radzie nadzorczej mediów publicznych
– podkreślał.
Przeciwko zmianom w mediach publicznych i Polskiej Agencji Prasowej w Bydgoszczy przed oddziałem Telewizji Polskiej protestowało przeszło sto osób. Zebrani apelowali o przestrzeganie demokracji i wolności słowa.
W manifestacji wzięli udział bydgoscy radni PiS z szefem klubu Jarosławem Wenderlichem, który do niedana był również wiceszefem Komitetu Stałego Rady Ministrów w rządzie Mateusza Morawieckiego. Obecni byli członkowie organizacji związanych z PiS i działacze dawnej opozycji nie tylko z z Bydgoszczy, ale m.in. Grudziądza, Inowrocławia i Torunia.
Zabierający głos podkreślali, że zmian w Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej dokonano z pogwałceniem prawa. Skandowano m.in.: "Konstytucja, konstytucja!".
- Przypominam, jak w czasie poprzednich rządów Platformy Obywatelskiej długo trwała nasza walka. Gromadziliśmy się na miesięcznicach, Bydgoskich Marszach Niepodległości, spotkaniach wykładach i prelekcjach. To wszystko przyniosło w końcu efekt. Ufam, ze jeżeli nie damy się rozproszyć, będziemy mieli siłę i odwagę, to wszystko się zmieni. To, co teraz dzieje jest wręcz niewiarygodne
- mówił bydgoski radny Krystian Frelichowski.
Kujawsko-pomorska kurator oświaty Maria Mazurkiewicz apelowała do rodziców dzieci i młodzieży, aby reagowali na wszystkie przejawy łamania prawa w szkołach, bo inaczej to, co się stało dzisiaj w Warszawie będzie normą.
- Przez prawie osiem lat starłam się opiekować szkołami w naszym województwie. Starałam się współpracować ze wszystkimi, nie dyskredytowałam żadnego dyrektora, dlatego, że miał inne poglądy niż ja. Nie rozumiem, jak my mamy teraz być traktowani, jeżeli tak została potraktowana Telewizja. My musimy mówić "nie" takim zachowaniom, jakie miały dzisiaj miejsce, jeżeli chcemy być wiarygodni wobec dzieci i młodzieży
- mówiła Mazurkiewicz.
Zgromadzeni śpiewali m.in. "będziesz odpowiadał za to - Tusk pamiętaj".
Grupa osób protestowała przed siedzibą TVP 3 Kielce. Demonstranci wyrażali swój sprzeciw wobec zmian w kierownictwie mediów publicznych.
Protestujący mówili, że w związku z wprowadzonymi zmianami obawiają się utraty "pluralizmu i niezależności mediów". Nawoływali do ochrony wolności mediów oraz "szanowania zasady równowagi informacyjnej". Wśród protestujących było wielu działaczy Prawa i Sprawiedliwości. Oceniali oni, że doszło do "siłowego przejęcia mediów publicznych z pogwałceniem przyjętych zasad i porządku prawnego".
- To, co się dzisiaj wydarzyło, to nie jest tylko i wyłącznie atak na telewizję publiczną, to jest atak na ład prawny w Polsce, złamanie standardów
– mówił kielecki radny PiS Marcin Stępniewski.
Podczas protestu dominowały hasła: "polskie wolne media", "zamach stanu", "precz z komuną".