Kłęby czarnego dymu unoszące się nad drogą mogły być przyczyną niedzielnego karambolu z udziałem 21 aut, w którym zginął 36-latek, a kilkanaście osób – w tym dzieci - doznało obrażeń.
Śledztwo w tej sprawie wszczęła jaworznicka prokuratura, prowadząc je pod kątem sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym. Policjantów z Jaworzna w pracy operacyjnej wsparli koledzy z Sosnowca. Wytypowano dwóch mieszkańców Sosnowca w wieku 24 i 34 lata, którzy są podejrzewani o podpalenie opon. W środę obaj zostali zatrzymani na terenie Sosnowca, byli zaskoczeni niespodziewaną wizytą policjantów.
Jak ustalono w śledztwie, mężczyźni w niedzielę wieczorem spotkali się w rejonie wiaduktu i "opalali" miedziane kable.
Wracając do domu, jeden z nich polał benzyną, a następnie podpalił opony znajdujące się bezpośrednio przy trasie S1, po czym poszli do domu. Obecnie śledczy badają motywy ich działania i ustalają okoliczności zdarzenia.
Zatrzymani trafili do policyjnego aresztu i wkrótce poniosą konsekwencje swojego nieodpowiedzialnego zachowania. W czwartek zostaną doprowadzeni do prokuratury, gdzie będą przesłuchani i usłyszą zarzuty. Mogą odpowiadać nawet za sprowadzenie niebezpieczeństwa w ruchu lądowym, którego skutkiem jest śmierć człowieka, za co grozi kara do 12 lat więzienia.