Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Po wyborach bodnarowcy wszczynają śledztwo ws. kawalerki w Gdańsku. Cenckiewicz: Tusk chce wojny

Po medialno-politycznym ataku na Karola Nawrockiego w kampanii, już po zwycięskich wyborach, do gry wkroczyła prokuratura Adama Bodnara. Postanowiła wszcząć śledztwo ws. kawalerki, którą w 2017 r. nabył Nawrocki. W tej sprawie szerokie wyjaśnienia składał już w mediach sam prezydent-elekt, a nieprawidłowości nie dopatrzyła się chociażby Rada Izby Notarialnej w Gdańsku. Jednocześnie, do medialnej nagonki na Nawrockiego dołączyła wówczas kobieta, której przeszłość pozostaje mocno wątpliwa i stawia jej wiarygodność pod znakiem zapytania.

W kampanii wyborczej kawalerka, którą w 2017 roku nabył Karol Nawrocki, stała się jednym z przedmiotów ataku medialno-politycznego na kandydata popieranego przez Prawo i Sprawiedliwość. 

Reklama

Choć sam kandydat zapewniał o czystych intencjach, strona przeciwna nie dawała za wygraną, próbując przypiąć sprawie zakupu lokalu łatkę "oszustwa", zarzucając m.in. niedostateczną opiekę nad mieszkającym w lokalu Jerzym Ż.

Wspomagałem go, jest na to masa dowodów, do których Państwo nie sięgacie. To są dowody na to, że tego człowieka przez wiele lat wspierałem. Może nie miałem wówczas ani stabilnej pracy, ani możliwości finansowych, ale ostatecznie skończyło się to tym, że jestem według prawa właścicielem mieszkania, do którego nie mam kluczy, bo ten człowiek w tym mieszkaniu mieszkał, a ja z tego mieszkania nie czerpałem żadnych korzyści finansowych. Do dzisiaj ponoszę opłaty finansowe za to mieszkanie. To jest 28-metrowa kawalerka. Nie mam do tego mieszkania kluczy, nie korzystam z tego mieszkania, człowiek, któremu przez wiele lat pomagałem, jak wiemy, jest teraz w Domu Pomocy Społecznej

- mówił podczas jednej z konferencji prasowych przed wyborami Nawrocki.

Dodał, że "wszystkie kwestie prawne i własnościowe tego mieszkania zostały wyjaśnione w czasie wielomiesięcznego postępowania Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, gdy otrzymywałem certyfikat dostępu do informacji ściśle tajnych Unii Europejskiej". 

Karol Nawrocki od 26. roku życia znajdował się w ciągłej weryfikacji ze strony Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Przez ostatnie 16 lat trzykrotnie sprawdzane były ankiety bezpieczeństwa Nawrockiego - pierwszy raz w 2009 r., następnie w 2014 i 2021. Otrzymał uprawnienia do klauzuli ściśle tajne, a także poświadczenie o dostępie do informacji niejawnych UE.

14 maja 2025 r. Karol Nawrocki wraz z małżonką przekazał kawalerkę na rzecz organizacji charytatywnej - Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Dobroczynnego w Gdyni.

Bodnarowcy nie dają za wygraną

Wydawać by się mogło, że sprawa jest już zamknięta, jednak do akcji wkroczyła kierowana przez Adama Bodnara prokuratura.

Dziś poinformowano, że Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Śródmieście "wszczęła dochodzenie w sprawie przejęcia mieszkania Jerzego Ż.".

To efekt zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa, jakie złożyli polityczni oponenci Nawrockiego - Magdalena Biejat oraz Aleksandra Dulkiewicz, a także jedna osoba prywatna.

- Jerzy Ż. mógł zostać wprowadzony w błąd przy zawieraniu umowy przedwstępnej sprzedaży nieruchomości i pełnomocnictwa, co do zamiaru uiszczenia całej ceny za sprzedaż nieruchomości oraz co do zapewnienia mu opieki i pomocy w życiu codziennym w zamian za przeniesienie jej własności, a następnie zawarcie w jego imieniu na podstawie uzyskanego pełnomocnictwa umowy sprzedaży nieruchomości na swoją rzecz, czym działano na szkodę pokrzywdzonego

- stwierdził rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prok. Mariusz Duszyński.

Prokuratura zapowiedziała przesłuchanie świadków i powołanie biegłych.

Rada Izby Notarialnej nie widzi uchybień

Warto zauważyć, że uchybień w aktach notarialnych dotyczących transakcji nabycia kawalerki nie stwierdziła w wydanym w maju 2025 r. komunikacie Rada Izby Notarialnej w Gdańsku.

- W wyniku przeprowadzonych weryfikacji dokumentów oraz rozmowy dotyczącej okoliczności ich sporządzenia, RIN w Gdańsku nie stwierdziła uchybień formalnych w aktach notarialnych sporządzonych przez notariuszy w ramach przedmiotowej transakcji

- poinformowała Rada w komunikacie.

Stanowisko RIN to efekt wniosku gdańskiego ratusza, który domagał się "analizy (…) w sprawie ewentualnego naruszenia zasad etyki notarialnej". 

Chodzi o kwotę 120 tys., które zobowiązał się zapłacić po podpisaniu umowy Karol Nawrocki. Sam Nawrocki przyznał, że ze względu na chorobę alkoholową i pobyt w areszcie Jerzego Ż, kwotę przeznaczał sukcesywnie na utrzymanie mieszkania i wsparcie życiowe Jerzego Ż.

Oczerniła Nawrockiego, a sama miała niejasną przeszłość

W akcji medialnej wymierzonej w Karola Nawrockiego pojawia się również "opiekunka pana Jerzego", Anna Kanigowska. Kobieta, w rozmowie z portalem onet.pl oczerniła Nawrockiego, jakoby niedostatecznie opiekował się mężczyzną. Internauci szybko zwrócili uwagę, że w mediach społecznościowych  Kanigowska nie stroni od hejterskich wpisów dotyczących samego Karola Nawrockiego.

Postać Kanigowskiej budzi jednak wiele kontrowersji, szczególnie co do jej wiarygodności.

Kobieta miała zostać po wywiadzie dla Onetu zwolniona z placówki pomocy społecznej, co ma związek z ujawnieniem przez nią informacji na temat podopiecznego. Jest to złamanie jednej z najważniejszych zasad pracy w charakterze opiekuna. O to, że straciła pracę... obwiniła jednak TV Republikę.

Jak ujawnił portal niezalezna.pl, Kanigowska była w przeszłości skazana za oszustwa i fałszerstwo dokumentów.

Cenckiewicz: Tusk chce wojny

Sławomir Cenckiewicz zwrócił uwagę, że wszczęcie przez prokuraturę śledztwa wobec już prezydenta-elekta to prawdopodobnie kolejny odcinek batalii prowadzonej przez obóz rządzący przeciwko Karolowi Nawrockiemu.

- Zmiany nie będzie, Tusk chce wojny, chce nas zniszczyć! Zatem żadnych złudzeń! Codzienne zarządzanie kryzysowe! Bijemy się o Polskę bez tej nienawiści! - napisał w mediach społecznościowych.


 

 

Źródło: niezalezna.pl
Reklama