18 października portal Niezalezna.pl poinformował, że zarządzająca Sądem Okręgowym w Warszawie, sędzia Beata Najjar wynajęła salę konferencyjną w jednym z najdroższych w stolicy hoteli, aby - podczas Zgromadzenia Ogólnego - pochwalić się przed sędziami swoimi dokonaniami. Nasz tekst wywołał niemałe poruszenie wśród prawników.
Zareagowała również sędzia Sylwia Urbańska, jedna z rzecznik prasowych stołecznego sądu, której komunikat opublikowano w poniedziałek (20 października).
Przeczytaliśmy go ze zdumieniem, bo pojawiły się w nim zaskakujące stwierdzenia.
"Informuję, że redakcja opublikowała materiał zanim zainteresowany dziennikarz zadał pytanie o cenę wynajmu sali, o co był proszony"
- napisała s. Urbańska.
A w innym miejscu: "Nie jest zatem prawdziwa podana w materiale informacja o wysłaniu przez redakcję maila z zapytaniem".
Tymczasem taki mail dziennikarz wysłał 17 października dokładnie o 14.23 - oczywiście, mamy na to potwierdzenie. Dlaczego więc sędzia Urbańska napisała, co napisała. Choć można byłoby użyć dosadniejszego określenia.
Powód okazał się kuriozalny.
Postanowiliśmy wyjaśnić sprawę. W rozmowie telefonicznej od osoby odpowiedzialnej w warszawskim sądzie za kontakt z dziennikarzami usłyszeliśmy, że mail wpłynął... dopiero dzisiaj. Bo jest jakaś awaria systemu.
Później wysłany został ogólny mail do mediów:
"Informujemy, że występują incydentalne problemy techniczne z pocztą mailową: [email protected], które mogą powodować opóźnienia w odbiorze i wysyłce wiadomości. Problem jest analizowany i trwają prace nad jego rozwiązaniem. W przypadku braku odpowiedzi na Państwa wiadomość w ciągu kilku dni od jej wysłania prosimy o kontakt telefoniczny celem potwierdzenia wpływu Państwa wniosku".
Na koniec wysłaliśmy wiadomość sms-wą do sędzi Urbańskiej. Podaliśmy fakty oraz zapytaliśmy, czy komunikat zostanie sprostowany.
"Tak, zostanie uzupełniony w tym zakresie, po wyjaśnieniu sytuacji"
- odpowiedziała.
Minęło wiele godzin, sąd zakończył pracę, komunikat pozostał bez zmian. Nieprawdziwa informacja nadal "wisi" na stronie sądu. To tyle odnośnie "zasad dobrej współpracy", o które apelowała sędzia Urbańska.