Najpierw zdjęcie zaatakowanego kiosku usytuowanego na skrzyżowaniu ulic Mickiewicza i Zwierzynieckiej w Poznaniu pojawiło się na Facebooku Grupy Stonewall. - Chcą tracić klientów? Volià - napisali aktywiści LGBT. Parę godzin później nieznaną cieczą oblano właściciela i towar. W rozmowie z portalem Niezależna.pl rzecznik Stonewall zdradza: "Nie czujemy się odpowiedzialni".
Rzecz działa się w czwartek, kiedy to na witrynie jednego z poznańskich kiosków pojawiła się naklejka dodawana do "Gazety Polskiej".
Przyszła do mnie młoda dziewczyna, zapytała czy jestem przeciwko LGBT. Powiedziałem, że nie, jestem kioskarzem i sprzedaję gazety. Z lewa i prawa
- relacjonuje właściciel. Zaraz potem kiosk oblała nieznaną brązową cieczą. - W takim razie to dla ciebie - powiedziała.
Grupa Stonewall to poznańskie stowarzyszenie "integrujące zwolenników równouprawnienia osób LGBT+ oraz organizator Poznań Pride Week/Marsz Równości".
W poście czytamy:
Zachęcamy do omijania tego kiosku szerokim łukiem i niezostawiania w tym miejscu swoich ciężko zarobionych pieniędzy (...) Chcą tracić klientów? Volià.
Dzisiaj w tym kiosku nie można już kupić "Gazety Polskiej". W nocy ktoś nakleił m.in. wlepki "Strefa wolna od nienawiści".
O komentarz poprosiliśmy rzecznika Grupy Stonewall Mateusza Sulwińskiego, który powiedział nam, że stowarzyszenie nie czuje się w żaden sposób odpowiedzialne za atak na kiosk, gdzie na witrynie widniała naklejka: "Strefa wolna od LGBT".
Nie czujemy się odpowiedzialni. I oczywiście potępiamy to, co się wydarzyło. Nie nakłanialiśmy do jakichkolwiek aktów przemocy
- mówi.