- Kiedy byliśmy zrozpaczeni, w absolutnym szoku i nie mieliśmy w ogóle pomysłu na nic, mecenas Hambura powiedział, że nam pomoże zupełnie za darmo, jeśli tylko chcemy jego pomocy, to on jest gotów i jest do naszej dyspozycji - wspomina zmarłego dziś mec. Stefana Hamburę w rozmowie z Niezalezna.pl Piotr Walentynowicz.
Dziś w wieku 59 lat zmarł mec. Stefan Hambura, Był pełnomocnikiem części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, jako prawnik reprezentował także polskie organizacje w Niemczech.
W 2007 roku mec. Hambura był pełnomocnikiem Anny Walentynowicz w wygranej sprawie przeciwko twórcom filmu Strajk w reżyserii Volkera Schlöndorffa, którym sąd zakazał utożsamiania bohaterki Agnieszki z działaczką NSZZ „Solidarność”.
W rozmowie z Niezalezna.pl Piotr Walentynowicz, wnuk śp. Anny Walentynowicz, wskazał, że "miał świadomość tego, że mec. Hambura pomagał kiedyś babci w walce z Schlöndorffem i jego filmem >>Strajk<<, którym babcia była oburzona i wymusili chociaż to, żeby napis na tablicy był taki, że to jedynie wyobraźnia autora, która nie ma nic wspólnego z wydarzeniami historycznymi".
W kwietniu 2010 został pełnomocnikiem rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, m.in. Janusza Walentynowicza, syna Anny Walentynowicz.
Później, w 2010 roku, pojawił się mec. Hambura i w sytuacji, kiedy byliśmy zrozpaczeni, w absolutnym szoku i nie mieliśmy w ogóle pomysłu na nic, mec. Hambura powiedział, że on nam pomoże zupełnie za darmo, jeśli tylko chcemy jego pomocy, to on jest gotów i jest do naszej dyspozycji
- wspomina Piotr Walentynowicz.
Taki właśnie był mecenas. To był nasz pełnomocnik w sprawie smoleńskiej, zrobił też bardzo dużo w procesie Tomasza Arabskiego. Mec. Hambura był tam, gdzie był potrzebny
- dodał wnuk śp. Anny Walentynowicz.