- Charakter tej sprawy w żadnej mierze nie na podtekstu politycznego. Jest to sprawa z kategorii spraw korupcyjnych. To nie ulega wątpliwości. Zarówno sąd pierwszej, jak i drugiej instancji stoi na takim stanowisku - brzmiało uzasadnienie sądu ws. byłego senator PO Józefa Piniora.
Sąd w procesie apelacyjnym utrzymał wyrok sądu pierwszej instancji. Były senator klubu PO Józef Pinior oraz jego asystent Jarosław Wardęga byli oskarżeni i zostali w lutym 2020 r. przez Sąd Rejonowy Wrocław Śródmieście skazani na 1,5 roku więzienia bez zawieszenia za to, że przyjęli łapówki w kwocie co najmniej 40 tys. zł w zamian za załatwienie w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju oraz w Komendzie Głównej Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie korzystnego rozstrzygnięcia sprawy dolnośląskiego biznesmena Tomasza G. Korzyść majątkową w kwocie 20 tys. zł mieli im obiecać, a wręczyć 6 tys. zł i 5 tys. zł, kolejni dwaj biznesmeni.
Wyrok sądu apelacyjnego jest prawomocny.
- Charakter tej sprawy w żadnej mierze nie na podtekstu politycznego. Jest to sprawa z kategorii spraw korupcyjnych. To nie ulega wątpliwości. Zarówno sąd pierwszej jak i drugiej instancji stoi na takim stanowisku
- brzmiała część ustnego uzasadnienia sądu.
Sąd ocenił, że charakter zgromadzonych dowodów w tej sprawie nie pozostawia wątpliwości, że skazani dopuścili się korupcji.
- Nie ma żadnych wątpliwości, że nie dochodziło do zaciągania pożyczek
- mówił sędzia.
Dowody zgromadzone przez prokuraturę pokazały, że pieniądze były m.in. wpłacane bezpośrednio na konto Piniora oraz przesyłane pocztą. Innym dowodem w sprawie były nagrania z podsłuchanych rozmów, podczas których oskarżeni domagają się wpłat i przelewów. Oskarżeni twierdzili, że były to pożyczki, a nie łapówki. Natomiast Pinior podkreślał, że jego interwencje w urzędach nie były uzależnione od tych korzyści majątkowych.