Poseł Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej wprawdzie odezwał się jako ostatni, ale użył wyjątkowo kuriozalnego argumentu.
"Wzywamy Jarosław Kaczyńskiego do ujawnienia całego majątku"
- oświadczył poseł PO.
Jak mówił, w oświadczeniach majątkowych składanych przez lidera PiS "figurują bardzo niewielkie pieniądze". Natomiast - dodał - z nagranych rozmów wynika, że "prezes Kaczyński dysponuje znaczącym majątkiem spółki Srebrna".
Obwieścił też, że Platforma Obywatelska złoży doniesienie do prokuratury związane z "płatną protekcją, powoływaniem się na wpływy, przekroczeniem uprawnień posła w celu osiągnięcia korzyści majątkowej".
Jakim cudem wyciągnął takie wnioski, pewnie nie wie nawet Wojciech Czuchnowski, autor "kapiszona" z "Wyborczej'".
Wcześniej chciał błysnąć Ryszard Petru - z partii Teraz!, której poparcie nie może dobić do jednego procenta.
On był znacznie szybszy od Kierwińskiego, bo już ma nawet gotowy kwit.
Zawiadomiłem prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 230 Kodeksu Karnego przez Jarosława Kaczyńskiego.
— Ryszard Petru (@RyszardPetru) 29 stycznia 2019
Oczekuję podjęcia przez Prokuraturę niezwłocznych działań.#TaśmyKaczyńskiego pic.twitter.com/H9dhlPAJ50
Ale dwóch polityków opozycji przebił trzeci, czyli Adam Szłapka z Nowoczesnej. W związku z artykułem "Wyborczej" zażądał od premiera Mateusza Morawieckiego odejścia... Patryka Jakiego z komisji weryfikacyjnej. Powód? Start w wyborach na prezydenta Warszawy.
"To Patryk Jaki miał być narzędziem Jarosława Kaczyńskiego, który miał odbić Warszawę, po to, żeby można było realizować interesy Jarosława Kaczyńskiego w związku ze Srebrną"
- obwieścił Szłapka.
A później w opozycji dziwią się, że PiS ma takie poparcie...