Papież Franciszek przyznał, że duchowieństwo "w ostatnich latach otrzymało ciosy z powodu skandali finansowych i seksualnych", które wywołały klimat podejrzeń. Jego słowa odczytano dzisiaj podczas liturgii pokutnej w bazylice świętego Jana na Lateranie.
Tekst rozważań Franciszka nieobecnego z powodu - jak wyjaśnił Watykan - "lekkiej niedyspozycji" przeczytał papieski wikariusz dla diecezji rzymskiej kardynał Angelo De Donatis. Tematem była "gorycz w życiu księdza".
Klimat "podejrzeń wpłynął drastycznie na to, że relacje stały się bardziej chłodne i formalne", pełne podejrzeń między księżmi - zaznaczył papież. "Wydaje się, że chodzi o to, by wszystko zniszczyć", "wywołać podejrzenia" - dodał.
Zauważył następnie: "Pytanie, jakie stawiamy sobie, kiedy spotykamy nowego współbrata, nasuwa się w ciszy: kogo mam naprawdę przed sobą, czy mogę mu ufać?".
Franciszek dodał, że "w obliczu skandali szatan kusi" nakłaniając do wizji Kościoła zgodnie z zasadą "w środku zostają ci bez skazy, precz z tymi, którzy błądzą".
- Mamy fałszywe pojęcie walczącego Kościoła, rodzaju kościelnego purytanizmu
- ocenił papież.
- Publiczne i nagłośnione grzechy kleru sprawiły, że wszyscy stali się bardziej ostrożni i mniej gotowi do zacieśniania znaczących więzów
- stwierdził Franciszek.