„Boże, wróć nam księdza Jerzego” – głosił jeden z transparentów przed warszawskim kościołem św. Stanisława Kostki. Cała Polska wiedziała już o uprowadzeniu 19 października 1984 r. charyzmatycznego kapłana Jerzego Popiełuszki. Na Żoliborzu, gdzie odprawiał słynne Msze za Ojczyznę, tłumy wiernych w dzień i w nocy modliły się o jego bezpieczne odnalezienie. Późnym wieczorem 30 października ks. Jerzy Przekaziński przyniósł jednak zebranym wiadomość najgorszą z możliwych: Popiełuszko nie żyje.
Męczeństwo 37-letniego ks. Jerzego Popiełuszki – porwanego przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, torturowanego i w końcu zamordowanego – było cierniowym ukoronowaniem drogi, którą obrał i którą konsekwentnie kroczył ten wielki kapłan. Zawsze wierny Bogu, odważnie służący drugiemu człowiekowi i kochający Polskę – nie odmówił, gdy w czasie gorącego Sierpnia ’80 został wysłany do odprawienia mszy w strajkującej Hucie Warszawa.
Później stał się jednym z kapelanów Solidarności i głosem rodaków prześladowanych w stanie wojennym. Piętnował brutalność komunistycznych władz, a zarazem uczył, by zło dobrem zwyciężać.
Popularność i bezkompromisowość ks. Popiełuszki były solą w oku dla ekipy Wojciecha Jaruzelskiego. Przeciwko kapłanowi rozpętano wyjątkowo podłą nagonkę prasową, w którą osobiście włączył się rzecznik rządu Jerzy Urban. Popiełuszkę wielokrotnie ciągano na przesłuchania, a nawet podrzucono mu do mieszkania materiały wybuchowe. Gdy to wszystko zawiodło, komunistyczni siepacze nie cofnęli się przed mordem. I to w okresie, gdy po zniesieniu stanu wojennego reżim głosił tezę o „normalizacji”.
Dziś ks. Popiełuszko jest błogosławionym Kościoła katolickiego i kawalerem Orderu Orła Białego, pośmiertnie nadanego mu przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Instytut Pamięci Narodowej poświęcił księdzu Jerzemu liczne publikacje, konferencje, wystawy. Korzystając z wolności, nie mamy prawa zapomnieć o tych, którzy za walkę o nią zapłacili najwyższą cenę.
Kochani, ze względów zdrowotnych znikam na parę dni z X [mam nadzieję, że tylko na tyle].
— Sławomir Cenckiewicz (@Cenckiewicz) October 17, 2024
Bądźcie ze mną i czytajcie #Zgoda!
Kto nie ma książki to wiem gdzie jest, tu:https://t.co/p9F1smiSQz@michalrachon
To co? #Zgoda? pic.twitter.com/gljTCTW5X5