Wizyta Donalda Tuska w Sejmie odbiła się szerokim echem. "Do Berlina!" - skandowała większość posłów. Twórcy memów stawiają na wersję, że lider PO po prostu przyszedł... policzyć głosy!
Sejm opowiedział się w piątek przeciwko senackiej uchwale o odrzuceniu ustawy ws. powołania komisji ds. rosyjskich wpływów. Głosowaniu z galerii sejmowej przyglądał się Donald Tusk.
Niektórzy porównują ten moment z 4 czerwca 1992 r., kiedy to Tusk wypowiedział słynne "panowie, policzmy głosy", a na sejmowej galerii zasiadł Lech Wałęsa. Czy i tym razem lider PO przybył dopilnować policzenia głosów? Jeżeli tak, to... się przeliczył.