Politycy opozycji, związani szczególnie z tzw. Koalicją Europejską zawiązaną przez Grzegorza Schetynę z Platformy Obywatelskiej, po opublikowaniu czołowych miejsc na listach Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Europarlamentu, rozpoczęli swoje wywody w mediach społecznościowych pod hasztagiem #AkcjaEwakuacja. Miałoby to rzekomo oznaczać, że PiS... boi się jesiennych wyborów i dlatego wysyła swoich polityków do Brukseli.
Akcja opozycji wzbudziła jednak bardziej uśmiech politowania, niż poważną dyskusję. Wszyscy pamiętają bowiem premiera rządu PO-PSL, który zrezygnował ze swojej funkcji, by udać się właśnie do Brukseli, gdzie do dziś zajmuje stanowisko, a teraz szykuje się do powrotu. Dziś cała historia została przypomniana.
„Jaka ewakuacja? Ewakuował to się Donald Tusk, jak zobaczył, że spada jego poparcie, no tak było. Wczoraj na konferencji prasowej jeden z dziennikarzy zapytał, co będzie z naszymi listami do Sejmu i do Senatu, bo wszystkie armaty udają się do Brukseli, do Strasburga. Mamy bardzo dużo armat jeszcze w zapasie”
– mówił w rozmowie z Beatą Lubecką w Radiu Zet marszałek Stanisław Karczewski.
Pamięć, jak widać, jest krótka albo wybiórcza. Niech ktoś przypomni politykom PO, jak było kilka lat temu!