Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera, który był gościem Telewizji Republika, rozmawiał o wydarzeniach z 4 czerwca w Gdańsku, gdzie zorganizowano Święto Wolności i Solidarności. Chodzi o sesję „Samorządna Rzeczpospolita”, w której wzięło udział 400 samorządowców, w tym prezydenci największych miast (na spotkaniu zaprezentowano 21 tez, zawierających propozycje zmian dotyczących funkcjonowania samorządów), a także o wystąpienie Donalda Tuska, który na wiecu zorganizowanym w ramach Święta Wolności i Solidarności powiedział m.in., że podczas tych obchodów "padły bardzo ważne słowa ze strony liderów samorządu terytorialnego", którzy są gotowi zaangażować się w najbliższe wybory.
Dera pytany, czy spodziewa się „pospolitego ruszenia samorządowców” w najbliższych wyborach do parlamentu ocenił, że „pospolitego ruszenia nie widzi i nie spodziewa się jakiegoś gremialnego ruchu samorządowców”. Jego zdaniem, obecnie zaangażowanie samorządowców w politykę centralną dotyczy tylko prezydentów dużych miast, którzy są członkami Platformy Obywatelskiej.
Dzisiaj samorząd, prezydenci miast, burmistrzowie mają kadencje pięcioletnie, które dopiero się zaczęły w zeszłym roku. Ja nie wiem jak zareagują mieszkańcy z tych miast, z których włodarze chcieliby kandydować do parlamentu. Czy nie będą tego odbierali jako dezercję.
- powiedział Dera.
Dodał, że takie przejście do dużej polityki nie musi się przekładać na akceptację społeczną i wynik wyborczy takiej osoby.
Z tych wielkich zapowiedzi może się okazać, że kilku członków PO może się zdecydować na kandydowanie, ale to nie będzie pospolite ruszenie, to nie będzie masowe. Większość powie tak: „to nie jest atrakcyjna oferta dla kogoś, kto dzisiaj jest prezydentem miasta.
- ocenił.
Jego zdaniem, sesja „Samorządna Rzeczpospolita” była „wiecem politycznym”, „wiecem PO”, „próbą uwikłania samorządów w politykę”.
Wielu samorządowców tego nie chce.
- podkreślił.
Mówiąc o wystąpieniu Donalda Tuska 4 czerwca w Gdańsku, Dera powiedział:
Dziś ludzie porównują - co nam dały rządy Donalda Tuska, co nam dały rządy Jarosława Kaczyńskiego. I bilans jest absolutnie po stronie tego co robi formacja Jarosława Kaczyńskiego. Donald Tusk dużo i ładnie mówił, ludzie w to uwierzyli (...) a PO oszukała społeczeństwo. Czym? Podnosząc wiek emerytalny. Tym oszukała zwykłych ludzi. To było zrobione wbrew społeczeństwu. Rządy PiS pokazały zupełnie inną jakość - że najważniejsi są obywatele. To jest tak silny impuls, że oni nie mogą tego przebić. Stad się bierze ta frustracja. Oni nie patrzą jak wygrać z prawicą, oni patrzą jak najmniej przegrać.
- przekonywał Dera.