Skandal na Uniwersytecie Warszawskim. Podczas dyskusji na radzie Wydziału Prawa i Administracji, Hanna Gronkiewicz-Waltz - odnosząc się do wniosku obecnego wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła - przywołała postać... mordercy sądowego Igora Andrejewa, który utrzymał w mocy wyrok śmierci dla gen. Augusta \"Nila\" Fieldorfa.
O bulwersujących wydarzeń poinformował na twitterze profesor Kamil Zaradkiewicz.
Autorem porównania jest podnosząca argumenty etyczne prof. Hanna Gronkiewicz-Waltz. https://t.co/uz7I5S4tL4
— Kamil Zaradkiewicz (@zaradkiewicz) 20 listopada 2017
Okazało się, że do gigantycznego skandalu doszło podczas dzisiejszego posiedzenia Rady Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Udział w nim brała Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Dyskutowano nad wnioskiem doktora Marcina Warchoła o wszczęcie postępowania habilitacyjnego - tłumaczy portalowi niezalezna.pl prof. Zaradkiewicz, który był również uczestnikiem posiedzenia, a tym samym naocznym świadkiem tego, co zrobiła prezydent Warszawy.
Debata była mocno upolityczniona, bo dr Warchoł jest obecnie wiceministrem sprawiedliwości, a krytycy obecnego rządu skorzystali nawet z takiej okazji do ataku. Wszystkich jednak przebiła wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej.
Mówiąc o standardach, braniu pod uwagę młodych pokoleń i wzorcach postępowania, przestrzegała przed... Igorem Andrejewem.
Kim był Andrejew? To profesor nauk prawnych oraz nauczyciel akademicki właśnie na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. A równocześnie morderca sądowy. Był jednym z sędziów Sądu Najwyższego, którzy w 1952 r. zatwierdzili wyrok śmierci na gen. Augusta Fieldorfa "Nila".
Za kilka tygodni zostanie opublikowany stenogram z posiedzenia.