Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

O. Cantalamessa: Uważajmy, by nie dać się oszukać. Bóg jest sojusznikiem nas, a nie wirusa

- Uważajmy, by nie dać się oszukać. To nie Bóg rzucił pędzel z koronawirusem na fresk naszej dumnej cywilizacji technologicznej. Bóg jest naszym sojusznikiem, nie wirusa - mówił dzisiaj podczas odprawionej w Watykanie liturgii Męki Pańskiej o. Raniero Cantalamessa, kaznodzieja Domu Papieskiego.

Autor: redakcja

- Pandemia koronawirusa gwałtownie wybudziła nas z iluzji wszechmocy - powiedział kaznodzieja Domu Papieskiego ojciec Raniero Cantalamessa podczas nabożeństwa Męki Pańskiej pod przewodnictwem papieża Franciszka w Wielki Piątek w pustej bazylice Świętego Piotra.

Reklama

- Wystarczyła mała i bezkształtna cząstka natury, wirus, byśmy sobie przypomnieli, że jesteśmy śmiertelni, że potęga militarna i technologia nie wystarczą, byśmy ocaleli

 - dodał włoski zakonnik.

To kolejna uroczystość Wielkiego Tygodnia w Watykanie bez udziału wiernych z powodu pandemii.

W nabożeństwie uczestniczyła wraz z papieżem asysta liturgiczna, a także niewielka grupa osób, głównie duchownych, które zajęły miejsca w bazylice w znacznej odległości od siebie.

W czasie nabożeństwa, podobnie jak od czasów pontyfikatu św. Jana Pawła II, homilię wygłosił ojciec Cantalamessa.

Powiedział, że historia męki i ukrzyżowania Jezusa, to „opowieść o największym złu obiektywnie popełnionym kiedykolwiek na Ziemi”.

- Krzyż Jezusa zmienił sens bólu i ludzkiego cierpienia; każdego cierpienia, fizycznego i moralnego

 - podkreślił włoski zakonnik. - Nie jest ono więcej karą, przekleństwem - dodał.

Przywołał słowa św. Jana Pawła II, który po zamachu na swoje życie w 1981 roku napisał w liście apostolskim „Salvifici doloris” o chrześcijańskim sensie ludzkiego cierpienia: „Cierpieć to znaczy stawać się jakby szczególnie podatnym, szczególnie otwartym na działanie zbawczych mocy Boga, ofiarowanych ludzkości w Chrystusie”.

Dzięki krzyżowi Chrystusa, dodał kaznodzieja, cierpienie stało się na swój sposób „powszechnym sakramentem zbawienia dla rodzaju ludzkiego”.

Następnie franciszkanin kapucyn zapytał odnosząc się do pandemii: „Jakie światło rzuca to wszystko na dramatyczną sytuację, w jakiej żyjemy?”.

Wyraził przekonanie, że bardziej niż na przyczyny trzeba patrzeć na rezultaty. „I to nie tylko negatywne, o których słyszymy codziennie w smutnym biuletynie, ale także pozytywne; a te pozwoli nam przyjąć tylko bardziej uważna obserwacja”.

- Pandemia koronawirusa gwałtownie wybudziła nas z większego zagrożenia, na jakie zawsze narażone były jednostki i ludzkość, czyli złudzenie wszechmocy 

- dodał zakonnik.

Jego zdaniem bardzo dużo prawdy jest w słowach z psalmu: „Człowiek, co w dostatku żyje, ale się nie zastanawia, przyrównany jest do bydląt, które giną”.

Tłumaczył, że Bóg czasem postępuje następująco z ludźmi: „Wstrząsa naszymi projektami i naszym spokojem, by ocalić nas przed przepaścią, której nie widzimy”.

- Ale uważajmy, by nie dać się oszukać. To nie Bóg rzucił pędzel z koronawirusem na fresk naszej dumnej cywilizacji technologicznej. Bóg jest naszym sojusznikiem, nie wirusa

 - oświadczył ojciec Cantalamessa.

Następnie zaznaczył: “Gdyby te plagi były karami Bożymi, nie można by wytłumaczyć, dlaczego jednakowo dotykają one dobrych i złych i dlaczego zazwyczaj to ubodzy ponoszą ich największe konsekwencje. Czyżby oni byli większymi grzesznikami od innych?”.

„Nie” - mówił z naciskiem kaznodzieja.

Zapewnił: “Bóg uczestniczy w naszym bólu, by go pokonać”.

Jako pozytywny owoc obecnego kryzysu epidemicznego wymienił też uczucie solidarności.

- Czy kiedykolwiek za naszej pamięci ludzie wszystkich narodów czuli się tak zjednoczeni, tak równi, tak mało kłótliwi, jak w tym momencie bólu?

- pytał kaznodzieja Domu Papieskiego.

Przypomniał: “Wirus nie zna granic. W jednej chwili zburzył wszystkie bariery i różnice: rasy, religii, bogactwa, władzy. Nie możemy wrócić, kiedy minie ten moment”.

Apelował: „Nie postępujmy tak, aby tyle bólu, tylu zmarłych, tyle heroicznego zaangażowania ze strony pracowników służby zdrowia poszło na marne. To jest >>recesja<<, jakiej powinniśmy najbardziej się bać”.

Wzywał: „Powiedzmy dość tragicznemu wyścigowi zbrojeń. Wykrzykujcie to z całych sił wy, młodzi, bo tu przede wszystkim stawką jest wasza przyszłość”.

Ojciec Cantalamessa apelował o przeznaczenie olbrzymich sum pieniędzy, wydawanych dotąd na zbrojenia, na zdrowie, higienę, żywność, walkę z ubóstwem i troskę o środowisko naturalne. „Zostawmy następnemu pokoleniu świat, jeśli to konieczne - uboższy w rzeczy i pieniądz, ale bogatszy w człowieczeństwo” - wezwał.

Autor: redakcja

Źródło: PAP, niezalezna.pl
Reklama