Sławomir Nowak opuścił areszt na warszawskiej Białołęce. Podczas bardzo krótkiego briefingu stwierdził jedynie, że chce najbliższe dni spędzić z rodziną. Odmówił komentarzy do sytuacji ze śledztwem. Łamiącym głosem porównał się do opozycjonistów internowanych w stanie wojennym.
Były minister w rządzie Donalda Tuska jest podejrzany o przestępstwa korupcyjne. Po zatrzymaniu trafił do aresztu, a dzisiaj sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie nie zgodziła się na przedłużenie stosowania tego środka zapobiegawczego.
Po godzinie 15.40 Nowak opuścił areszt śledczy na warszawskiej Białołęce. Nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy. W krótkim oświadczeniu nie zabrakło jednak polityki.
"Władza czeka na niefortunną wypowiedź" - stwierdził Nowak. Porównał się też do... Bronisława Komorowskiego, który był internowany.
Sąd potwierdził dzisiaj duże prawdopodobieństwo popełnienia czynów, a Nowak w pierwszej wypowiedzi po opuszczeniu aresztu porównał się do internowanych opozycjonistów w PRL...
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) April 12, 2021
pic.twitter.com/oe3xI93nVj
Podczas pobytu w areszcie Nowak najwyraźniej posiwiał, a w trakcie krótkiego briefingu emocje wyraźnie brały górę. "Jestem mocno poruszony, tyle się dzieje" - powiedział.