Niemieckie ministerstwo finansów przedstawiło dziś prognozę wpływów z podatków na najbliższe lata. W 2020 roku ma być to o 1,7 mld euro mniej w porównaniu z prognozami z maja. Prognoza na kolejne lata jest jeszcze bardziej pesymistyczna. "Do 2023 roku należy się liczyć z korektą na sumę 7,1 mld euro" - przewiduje resort.
Spowolnienie wpływów podatkowych wynika z niekorzystnej koniunktury na rynkach światowych - uzależniona od eksportu niemiecka gospodarka odczuwa to w sposób szczególny.
Globalne konflikty handlowe są jedną z przyczyn słabnięcia gospodarki RFN. W drugim kwartale 2019 roku PKB Niemiec zmniejszyło się w porównaniu z pierwszym kwartałem o 0,1 proc. W pierwszych trzech miesiącach tego roku Niemcy zanotowały jeszcze nieznaczny wzrost - 0,4 proc. PKB.
W połowie września cztery niemieckie instytuty badań nad gospodarką ogłosiły prognozy dotyczące PKB, według których również w trzecim kwartale bieżącego roku Niemcy znajdą się na minusie.
Ekonomiści mówią o tzw. technicznej recesji, jeśli spadki trwają dwa kwartały pod rząd. Na początku roku ministerstwo gospodarki Niemiec przewidywało, że w 2019 roku PKB wzrośnie o 1 proc. W kwietniu obniżyło jednak prognozę do 0,5 proc.
Tymczasem, minister finansów i jednocześnie wicekanclerz RFN Olaf Scholz oznajmił dziś, że bez działań rządu sytuacja byłaby znacznie poważniejsza.
"Dzięki rekordowym inwestycjom, stabilnym dochodem budżetowym rząd wnosi istotny wkład w kwitnący popyt wewnętrzny, rekordowe zatrudnienie i rosnące płace"
- przekonywał socjaldemokrata.
Niemcy oczekują jednak realnych działań, a nie sloganów - a fakty mówią o poważnych problemach niemieckiej gospodarki, z którymi w najbliższych latach trudno będzie sobie poradzić.