Donald Tusk, pod pozorem tego, co powiedział, będzie realizował coś zupełnie odwrotnego. Przyjmiemy wszystkich tych imigrantów, którzy nie chcą pracować w Niemczech i którzy się tam nie sprawdzili. Staniemy się wielkim obozem, kolonią, do której Niemcy i Francja będą przekazywali ogromne ilości imigrantów, bo te 40 tys. to dopiero początek. A Tusk będzie zarządcą tej kolonii. To jeden z elementów planu Berlina, w którym Polska traktowana jest jako pewny model działań autorytarnych, które później będzie można też wdrożyć w innych państwach – mówi w rozmowie z portalem Niezalezna.pl prof. Piotr Grochmalski, ekspert ds. międzynarodowych.
Donald Tusk chwalił się konkluzjami Rady Europejskiej w związku ze swoim pomysłem na politykę azylową. W konkluzjach znalazł się jednak także inny punkt – dotyczący intensyfikacji prac nad wdrożeniem paktu migracyjnego.
Rada Europejska apeluje do Rady, państw członkowskich i Komisji, aby zintensyfikowały prace nad wszystkimi kierunkami działań przewidzianymi w jej kompleksowym podejściu do migracji, przedstawionym w lutym 2023 r. Odnotowuje niedawne pismo przewodniczącej Komisji. Rada Europejska podkreśla, jak ważne jest wdrożenie przyjętych przepisów UE i stosowanie istniejących przepisów w celu jak najlepszego sprostania bieżącym wyzwaniom
O komentarz do najnowszych działań rządu Donalda Tuska ws. migracji oraz doniesień, że na podstawie obowiązujących przepisów, Niemcy mogą odesłać do Polski nawet 40 tysięcy osób, portal Niezalezna.pl poprosił prof. Piotra Grochmalskiego, eksperta ds. międzynarodowych.
Polska jest traktowana jaki pewny model działań autorytarnych, które można później wdrożyć w innych państwach jako instrument oddziaływania, a wręcz niszczenia prawicy
W Niemczech narasta histeria wobec prawicy. I żeby odciąć jej tlen, próbuje się przejąć prawicowy program, a zwłaszcza jego kluczowy element – stanie na straży ograniczenia napływu nielegalnych imigrantów. W ten sposób rządzący negują fundamenty własnej polityki i systemu wartości wyłącznie w imię tego, by uratować władzę
Polska ma być dziś dla Berlina pewnym laboratorium eksperymentów, jak pod pozorem przywracania praworządności zdławić, a wręcz zniszczyć prawicę
Widzimy wyraźnie, że Tusk nadal jeździ po instrukcje do Berlina. Ten wyznacza granice dewastacji naszego kraju, ale w taki sposób, by to nie odwróciło się przeciwko nim. By ciągle stwarzać pozory, że działanie to jest w imię prawa. Co z tego, że jest Konwencja Genewska, że to fundament systemu prawnego Europy, skoro robi się ustawki. Tusk z Niemcami dokonuje wcześniejszej konsultacji, wrzuca ten temat w Polsce, po czym jedzie, wiedząc, że zostanie on klepnięty i dzięki temu on stanie się bohaterem rzekomej obrony polski przed zalewem migrantów
Pamiętajmy, że Tusk wprost odwołał się do modelu tzw. demokracji walczącej jako działań wypracowanych w Niemczech na potrzeby oporu przed hitleryzmem. Wychodzi więc, że dzisiaj to środowisko traktuje prawicę jako zagrożenie porównywalne do skrajnego nazizmu. To tylko potwierdza, że nie zatrzymają się w swoim działaniu. Jedynym czynnikiem, który ma stopować tego typu rozwiązania, jest to, na ile społeczeństwo zostanie przeformatowane, aby przyjąć działania antydemokratyczne i antypaństwowe jako działania propaństwowe i prodemokratyczne. Jako uzdrawianie i odbudowywanie praworządności. To coś przerażającego w swojej skali, bo nic bardziej nie osłabia Polski i nie wystawia na zagrożenia ze strony tak Rosji jak i Niemiec, jak niszczenie całej struktury państwa
To co się obecnie dzieje, to stworzenie z Polski eksperymentalnego laboratorium dla Niemiec, do jakiego stopnia mogą sobie pozwolić na zniszczenie opozycji przeciwko estabilishmentowi. Do jakiego stopnia można wprowadzać instrumenty autorytarne po pozorem państwa demokratycznego, aby uratować niemiecki projekt Europy. Tusk i Berlin umiejętnie zmieniają "nalepki". Pod pozorem tego, co powiedział, Tusk będzie realizował coś zupełnie odwrotnego. Przyjmiemy wszystkich tych imigrantów, którzy nie chcą pracować w Niemczech i którzy się tam nie sprawdzili. Staniemy się wielkim obozem, kolonią, do której Niemcy i Francja będą przekazywali ogromne ilości imigrantów, bo te 40 tys. to dopiero początek. A Tusk będzie zarządcą tej kolonii