Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

„Nie ma żadnego mechanizmu praworządności”. Wiceszef MSZ tłumaczy, jak będą wyglądały procedury

Przede wszystkim nie ma żadnego mechanizmu praworządności, jest mechanizm ochrony finansowej Unii Europejskiej. Jest to zasadnicza kwestia, którą trzeba podkreślić – tłumaczył w rozmowie z Michałem Rachoniem w programie #Jedziemy Paweł Jabłoński, wiceminister w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.

Paweł Jabłoński
Paweł Jabłoński
TVP Info/print screen, #Jedziemy

We wtorek zakończył się unijny szczyt budżetowy. Zgodnie z porozumieniem zawartym we wtorek nad ranem w Brukseli, Polska ma pozyskać w ramach funduszu odbudowy ponad 124 mld euro w grantach, a łącznie z uprzywilejowanymi pożyczkami - 160 mld euro. W tych konkluzjach porozumienia nie ma uzależniania i bezpośrednio związku pomiędzy warunkowością (wypłaty środków unijnych) a praworządnością.

Wiceszef MSZ był dziś pytany o wyniki szczytu Unii Europejskiej w tym kontekście. Jaką mamy pewność, że środki nie zostaną zablokowane?

- Przede wszystkim nie ma żadnego mechanizmu praworządności, jest mechanizm ochrony finansowej Unii Europejskiej. Jest to zasadnicza kwestia, którą trzeba podkreślić – podał.

Jabłoński przypomniał, że w propozycjach przed szczytem był zapis, że ma być mechanizm związany z przestrzeganiem praworządności. Projekt był taki, że miałby być wprowadzony decyzją Komisji Europejskiej.

Państwo, które zostałoby tego rodzaju sankcjom z tego mechanizmu poddane mogłoby ją zablokować, jeśli zebrałoby odwróconą większość kwalifikowaną, czyli 22 państwa blokujące decyzję komisji. Następnie w wyniku dalszych negocjacji to zostało zmienione na większość kwalifikowaną, czyli, że decyzja musi być zaakceptowana przez 22 państwa, by w ogóle weszło w życie, ale dla nas cały czas to było niewystarczające

– mówił.

Podkreślił, że z doświadczenia wiadomo, że Komisja potrafi różne państwa przekonywać. Minister dodał, że większość kwalifikowana to też ta większość, która obowiązuje w ramach art. 7.

Od dwóch i pół roku ta procedura się toczy i nie mogą tej większości kwalifikowanej przeciwko nam zebrać, bo dobrze się bronimy i pokazaliśmy wielu państwom, że nie warto przyłączać się do sojuszu przeciwko nam i jest to bardzo duże zagrożenie. Dlatego w toku negocjacji o to walczył premier Morawiecki z ministrem Szymańskim przez te pięć dni w Brukseli, ale przekonywaliśmy o tym już wcześniej naszych sojuszników, że potrzebny jest jeszcze jeden warunek, czyli akceptacja w ogóle całego mechanizmu przez Radę Europejską, która zawsze decyduje na zasadzie konsensusu, czyli jednomyślności

– powiedział.

Minister tłumaczył jak będzie wyglądała procedura. Komisja przedstawi swoją propozycję, Rada Unii Europejskiej będzie nad tym debatować.

"Natomiast, żeby to zostało zaakceptowane, musi być decyzja w konkluzjach Rady Europejskiej, bo skoro Rada Europejska podpisała, to to jest do jej decyzji" – dodał.

Wiceminister wytłumaczył sytuację porównując sytuację do systemu polskiego.

Komisja Europejska jest swego rodzaju rządem, który przedstawia propozycje, odpowiada za całość polityki wykonawczej. Rząd, czyli Komisja Europejska przedstawia pewną propozycję Radzie Unii Europejskiej, gdzie zasiadają właściwi ministrowie z poszczególnych krajów i można to porównać do uchwalania ustawy. Większością kwalifikowaną może być uchwalona ustawa. Ale ponieważ wywalczyliśmy w konkluzjach Rady Europejskiej, czyli ciała gdzie są prezydenci, premierzy, szefowie państw, absolutnie najwyższe ciało decyzyjne, to można to porównać trochę do prawa weta, które ma polski prezydent. W tym przypadku są oczywiście różnice, bo tutaj to nie tyle weto, ale musi być akceptacja wyrażona przez Radę Europejską w konkluzjach

– tłumaczył.

 



Źródło: niezalezna.pl

##Jedziemy #Paweł Jabłoński #budżet UE

mg