Wciąż dużo mówi się o propozycji polskiego rządu, który chce utworzenia stałych baz wojsk amerykańskich na terenie naszego kraju. Choć w temacie pojawiły się słowa krytyki ze strony różnych środowisk, projekt ten ma również wielu zwolenników. Jak podkreśla Ryszard Czarnecki, eurodeputowany, warto dalej prowadzić grę, której stawką są stałe bazy NATO w Polsce. - Warto przyglądać się, kto zabiera głos w tej sprawie jako sojusznik Rosji - dodał.
Dziś w programie Tomasza Sakiewicza "Polityczna kawa" toczono dyskusje na temat stałej lokacji baz NATO w Polsce. Niedawno strona polska zwróciła się z taką propozycją do strony amerykańskiej. Polski rząd gotowy jest przeznaczyć na ten cel ok. 2 mld złotych. W niektórych mediach pojawiły się krytyczne opinie wobec tego przedsięwzięcia, głosy negatywne wypłynęły także z niektórych środowisk z USA.
Zdaniem Ryszarda Czarneckiego, Polska - jeśli chodzi o obecność wojsk NATO - "jest w dobrym miejscu".
- De facto mamy stałą obecność, bo obecność rotacyjna wojsk NATO jest permanentna. Oni są tutaj na stałe w sensie czasowym, choć inaczej niż w Niemczech, bez wszelkiej logistyki, która bez dwóch zdań przydałaby się
- powiedział eurodeputowany. Podkreślił, że to "bardzo dobra licytacja polskich władz".
Tomasz Sakiewicz przypomniał jednak, że "niemieckie media w Polsce przypuściły zdecydowany atak".
- Warto tę grę prowadzić [której stawką są stałe bazy NATO w Polsce - red.] i przyglądać się, kto zabiera głos w tej sprawie jako sojusznik Rosji
- dodał Czarnecki.
- Wiadomo, że kwestia stałych baz nie jest łatwa (...). Nie popierają nas w tym kraje Europy Zachodniej, bo nie czują tego klimatu zagrożenia, nie ma tego zrozumienia. Wchodzą w grę też żywotne interesy m.in. Niemiec. Dobrze, że Polska prowadzi dialog i musi nastawić się na oczekiwanie
- stwierdziła posłanka klubu Kukiz'15, Agnieszka Ścigaj.
- Stała obecność i zmiana lokowania stałych baz w Europie musi naruszać interes Niemiec. Oprócz strategicznego podejścia, jest też kwestia biznesu. To jest według szacunków kilkadziesiąt miliardów - to są wielkie inwestycje, które właściwie pokrywa rząd USA, cała logistyka, baza, ochrona informatyczna
- przypomniał Jacek Liziniewicz, publicysta "Gazety Polskiej Codziennie".