Krzysztof Mieszkowski poszedł w ślady swojej partyjnej koleżanki. Jak dowiedział się portal niezalezna.pl, poseł Nowoczesnej został ukarany przez sejmową Komisję Etyki Poselskiej. Tym samym będzie wkrótce wykluczony ze składu komisji, której jest przewodniczącym.
Do zdarzenia doszło 20 lipca 2017 roku. Już od początku rozpoczęcia obrad opozycja totalna próbowała utrudniać przebieg posiedzenia. Nowoczesna domagała się przerwy. Doszło do ostrej wymiany zdań. Prowadzący obrady Wicemarszałek Terlecki podjął decyzję o wykluczeniu z obrad Sejmu Krzysztofa Mieszkowskiego z Nowoczesnej.
W trakcie posiedzenia Komisji Etyki Poselskiej rozpatrzona została sprawa dotycząca zachowania posła Krzysztofa Mieszkowskiego podczas 46. posiedzenia Sejmu w dniu 20 lipca 2017 r.
Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość wnioskował za ukaraniem Krzysztofa Mieszkowskiego karą nagany. Jako, że sprawa dotyczyła przewodniczącego komisji, polityk Nowoczesnej wyłączył się z obrad.
Wnioskodawców reprezentował poseł Marek Ast. Polityk tłumaczył, dlaczego klub parlamentarny PiS domaga się ukarania karą nagany posła Krzysztofa Mieszkowskiego. W ocenie PiS, poseł Nowoczesnej naruszył zasady etyki poselskiej.
Prezentowany wniosek ma związek ze zdarzeniem, które miało miejsce 17 lipca 2017 r. Uważamy, że w tamtym dniu pan poseł Mieszkowski naruszył swoim zachowaniem powagę Wysokiej Izby oraz nie sprostał standardom obowiązującym posłów w związku ze sprawowanym mandatem. Pan poseł Mieszkowski podczas obrad plenarnych udał się w kierunku ław poselskich zajmowanych przez posłów Prawa i Sprawiedliwości, wymachując przy tym rękami i jawnie okazując agresywne zachowanie. We wniosku napisaliśmy, że pan Mieszkowski kierował się w stronę ław poselskich, ale wiadomo, że chodziło mu o pierwszy rząd, w którym m.in. zasiada przewodniczący partii, prezes Jarosław Kaczyński. To w jego kierunku zmierzał poseł Mieszkowski. Naszym zdaniem karygodność zachowania pana posła polegała również na tym, że było ono obserwowane przez opinię publiczną
– mówił polityk PiS.
Tego typu sytuacje nie zdarzały się w Sejmie nawet wtedy, gdy w Sejmie zasiadali posłowie takich ugrupowań jak Samoobrona czy Ruch Palikota. Nigdy nic takiego nie miało miejsca. Nie zachowywali się w taki sposób posłowie Prawa i Sprawiedliwości, Sojuszu Lewicy Demokratycznej ani Platformy Obywatelskiej. Nie dochodziło do tego, że poseł jednej partii udaje się do przedstawicieli innej partii bez zamiaru przekazania dokumentów czy informacji, natomiast idąc wygraża im rękoma. Zachowanie posła Mieszkowskiego mogło zostać odebrane, w uzasadniony sposób, jako zamiar bezpośredniego ataku na posłów Prawa i Sprawiedliwości
– tłumaczył Marek Ast przed komisja etyki.
Poseł Mieszkowski argumentował swoje zachowanie z dnia 20 lipca ub. r.
Wysoka Komisjo, rzeczywiście w trakcie tamtego posiedzenia Sejmu w pewnym momencie podniosłem się z sejmowej ławy i podszedłem w pobliże miejsca, gdzie siedział Jarosław Kaczyński. Był to efekt wielkich emocji, które wówczas panowały w Sejmie, wyrażenie swoistej niezgody na decyzję marszałka Terleckiego. Jeżeli miałbym powiedzieć coś na swoje usprawiedliwienie, coś co może wyjaśnić mój akt sejmowego nieposłuszeństwa, że zdefiniuję ten sposób moje zachowanie, to byłoby wskazanie na nieudolne prowadzenie obrad Sejmu przez marszałka Terleckiego. Przede wszystkim mam do niego pretensję o to, co wtedy zaszło
– mówił.
Tłumaczył, że zawsze macha rękami i nie ma to nic wspólnego z agresją.
Po dyskusji komisji nad wnioskiem, zastępca przewodniczącego – poseł Włodzimierz Bernacki wniósł o zwrócenie uwagi posłowi Mieszkowskiemu.
Proszę państwa, raczej trudno mi uwierzyć, że w Komisji zbierze się większość umożliwiająca wymierzenie kary upomnienia lub nagany, dlatego wnoszę tylko o zwrócenie uwagi panu posłowi Mieszkowskiemu
– powiedział.
Wniosek przeszedł.
Podstawą wymierzenia kary regulaminowej jest stwierdzenie naruszenia przez posła art. 6 Zasad etyki poselskiej, tzn. zasady dbałości o dobre imię Sejmu – podał poseł Bernacki.
Uchwała uprawomocni się w ciągu 14 dni od jej podjęcia.
Ukaranie posła Mieszkowskiego oznacza automatyczne pożegnanie się z nim jako członkiem Komisji. Wcześniej z sejmowej komisji etyki wykluczona została Joanna Scheuring-Wielgus.