Karol Nawrocki, prezydent-elekt, jest dziś specjalnym gościem XX Zjazdu Klubów "Gazety Polskiej" w Sulejowie. Podczas spotkania z Klubowiczami, Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "GP" przypomniał, że "gdyby nie Kluby, nie poznałby Karola Nawrockiego".
- Poznałem go dzięki państwu Antoniakom. Wszystkie Kluby starały się, żeby został szefem IPN. Co zrobili, by został prezydentem - sami wiecie - podkreślił.
Fenomen Klubów "GP"
Karol Nawrocki przyznał, że przyjechał do Sulejowa, by podziękować Klubom "GP" za wsparcie i współpracę od wielu lat.
- Nie było Zjazdu Klubów "GP", na którym bym nie był. Raz byłem online, bo były wówczas komplikacje. Dziś jestem prezydentem-elektem, a po 6 sierpnia 2025 r. będę zaprzysiężonym prezydentem RP i nie ma żadnych wątpliwości, że tak będzie
- podkreślił Nawrocki.
Dodał, że "patrzy na wielki fenomen Klubów "Gazety Polskiej" przez pryzmat społeczeństwa obywatelskiego".
- Nie wiem, czy macie państwo na pewno tę świadomość, że jesteście najlepszym dowodem na trwanie społeczeństwa obywatelskiego. To wielki ruch, który jest od tego, by czasem budzić władzę państwową, niezależnie od tego, kto rządzi, do działań w ważnych obywatelsko sprawach. Społeczeństwo obywatelskie jest po to, by upominać się o kwestie ważne dla narodowej wspólnoty, o których władza zapomina, aby kłaść presję na władze centralne w sprawach, które są ważne dla obywateli. Ten fenomen Klubów jest fenomenem nas jako obywateli państwa polskiego, którzy nigdy nie dadzą sobie zabrać wolnej, wspaniałej Rzeczypospolitej
- powiedział prezydent-elekt.
"Ruszyliście jako pierwsi"
Nawrocki przypomniał, jak ważne był Kluby "na kolejnych etapach jego zawodowego życia".
- Doskonale pamiętam, gdy byłem szeregowym pracownikiem IPN i spadł na mnie ogromny zaszczyt przygotowania pogrzebu Danuty Siedzikówny "Inki" i Feliksa Selmanowicza "Zagończyka". W imieniu państwa polskiego przygotowałem ten pogrzeb, zanim przyjechał prezydent Andrzej Duda i sprawa stała się sprawą państwowa, to dzięki Klubom, dzięki środowiskom kibiców, dzięki IPN mogliśmy dowieść prawdę o Ince i Zagończyku, a ja mogłem przygotować wielką patriotyczną manifestację, w której wzięło udział 30 tys. osób w sercu Gdańska. Dzięki takim ludziom jak wy mogło się to wydarzyć - wskazał.
- Gdy przyszło bić się o naszych bohaterów w Muzeum II Wojny Światowej, bić się o Westerplatte, o pochowanie naszych bohaterów, i część prasy pisała, że nie ma tam nic do zrobienia, że nie miejsca w Muzeum na Ojca Kolbego, na Witolda Pileckiego, na rodzinę Ulmów - nie byłem sam, bo byliście ze mną i za to dziękuję. W końcu byliście ze mną, gdy byłem prezesem IPN i ja byłem z wami. Obserwowaliśmy cyfrową rewolucję w IPN, wy w to uwierzyliście, że z IPN zrobię instytut przyszłości narodowej i nie odpuszczę młodzieży możliwości poznawania naszej historii i to się stało - dodał.
Przypomniał także, że pierwsze spotkania w kampanii prezydenckiej organizowane były w całym kraju przez Kluby "Gazety Polskiej".
- Byłem w Bielsku-Białej, gdzie było 1000 osób, w Aleksandrowie Łódzkim. Ruszyliście ze mną jako pierwsi do walki o nasza silną, ambitną i bezpieczną Rzeczypospolitą. Dziękuję, że nie zwątpiliście, byliście cały czas i razem wygraliśmy
- powiedział Karol Nawrocki.
"Pierwszego zobaczycie mnie jako protestującego przeciwko bandyterce"
Prezydent - elekt podkreślił, że "teraz przed nami wielkie zadanie - wygraliśmy bitwę o Polskę, wygraliśmy wybory mimo, ze nikt nie dawał szans na zwycięstwo".
"Nie dawały szans sondaże, media, a zwycięstwo społeczeństwa obywatelskiego, obywateli, okazało się faktem i nikt nam tego nie ukradnie. Wzywam do pokoju, spokoju, ale gwarantuję, że jak ktoś będzie chciał zniszczyć polską demokrację i zabrać nam zwycięstwo, to pierwszego zobaczycie mnie jako protestującego przeciwko takiej bandyterce"
– zapowiedział.
Powiedział, że w czasie jego prezydentury "ważny będzie każdy dzień, każdy tydzień, każdy miesiąc i każdy rok".
"Za moim programem zagłosowało blisko 11 milionów obywateli. Polska musi się rozwijać, być bezpieczna. Przez granicę nie mogą przechodzić nielegalni migranci. Polacy wybrali kolejny, konkretny program naszej przyszłości na XXI wiek. Musimy go zrealizować, więc mimo, ze dziś się radujemy i cieszymy ze wspólnego zwycięstwa, dla mnie to nie jest czas odpoczynku ani triumfalizmu, tylko świadomości, że powziąłem zobowiązanie wobec blisko 11 milionów obywateli. Zrobię jako prezydent Polski wszystko, żeby Polska była wielka, bo Polska to jest wielka sprawa. Dziękuję Wam, że jesteście. Niech żyje Polska!"
– zakończył prezydent - elekt.