Funkcjonariusze policji mieli w niedzielny wieczór rozpytywać pracowników Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o Macieja Świrskiego. Maciej Świrski, szef instytucji, opowiedział o wizycie funkcjonariuszy w rozmowie z portalem Niezalezna.pl.
- Wokół Macieja Świrskiego od dłuższego czasu nakręcana jest przez rządzących i ich medialnych przyjaciół atmosfera, że chodzi o personalne ukaranie za to, jaką prowadził politykę jako szef KRRiT - mówił w TV Republika dyrektor programowy stacji Michał Rachoń.
Przywołał sejmową debatę nad wnioskiem o Trybunał Stanu dla Świrskiego.
- To, o czym mówili posłowie w trakcie debaty, jest niesamowite. Posłowie KO, którzy wyrzucają do śmietnika przepisy prawa, które mówią jasno, jak powoływane i odwoływane są zarządy spółek, jakimi są media publiczne. Zrobili to z użyciem policyjnych pałek, "pułkowników rympałków", działań przez wiele miesięcy uznawanych przez sądu za bezprawne, wprowadzili fikcyjną likwidację spółki, jaką jest TVP i doprowadzili do finansowej zapaści tych mediów. Ci sami ludzie, którzy dziś narzekają na to, że w taki, a nie inny sposób działa Maciej Świrski jako szef KRRiT. który stanął na straży przepisów prawa, który mówił, że tak długo, jak nie zostanie rozwiązany problem prawny dot. tego, czy legalnie, czy nielegalnie obsadzono zarząd TVP, to on kieruje środki abonamentowe, które są w jego dyspozycji, do depozytu sądowego. Do tego depozytu strona może się zgłosić, a sąd zdecyduje, czy może te pieniądze odebrać, czy nie
- dodał Rachoń.
Podkreślił, że właśnie za tę decyzję Maciej Świrski ma trafić przed Trybunał Stanu.
- Maciej Świrski jest jednym z nielicznych, którzy po tym, jak koalicja demokracji warczącej przejęła większość instytucji, to on, pełniąc funkcję, nie poddał się bezprawiu, działał zgodnie z przepisami prawa, a tego demokracja warcząca wybaczyć nie może. Bez decyzji KRRiT, bez decyzji o przeciwstawieniu się bezprawiu, dziś wolność słowa byłaby w Polsce przeszłością - ocenił dyrektor programowy TV Republika.