Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

"Może się podobać, może się nie podobać...". Kaczyński - pytany o koalicjanta - przywołuje anegdotę sprzed lat

Może się Zbigniew Ziobro podobać, może się nie podobać. Zacytuję paniom anegdotę, którą dawno temu opowiadał mi Jacek Kuroń, gdy przyszedłem do niego z absmakiem wobec niektórych działaczy KOR-owskich - mówi wicepremier Jarosław Kaczyński. O jaką anegdotę chodzi? Jakie są gospodarcze cele Polski? I co nt. wyborów korespondencyjnych myśli prezes PiS?

Fot. Tomasz Hamrat/ Gazeta Polska

W opublikowanej w niedzielę na portalu Wprost.pl rozmowie, na uwagę, że Polski Ład "to tylko zbiór haseł", o których premier Mateusz Morawiecki "wszędzie opowiada", Kaczyński odparł, że "jest o czym opowiadać".

- Jesteśmy dzisiaj trzy razy bogatsi niż w 1991 roku, kiedy to za rządów Jana Olszewskiego PKB, po ciężkim balcerowiczowskim spadku – katastrofie, jaką wywołały całkowicie nieprzemyślane reformy – zaczął wzrastać - podkreślił. - Wreszcie mamy szansę do końca tej dekady osiągnąć w PKB średnią europejską - ocenił, pytany o Polski Ład.

„Bardzo nieuczciwa retoryka”

Na uwagę, że ludzi "elektryzują nowe podatki, kwota wolna, ale i podwyższanie składki zdrowotnej", a ze strony opozycji padają zarzuty, że Zjednoczona Prawica chce "zarżnąć klasę średnią", prezes PiS odpowiedział, że to "bardzo nieuczciwa retoryka". - Przy zarobkach rzędu 10 tys. nic się nie zmieni. Człowiek, który zarabia koło 20 tys. zł miesięcznie straci na tej reformie bardzo niewiele. Podatek zwiększy się dla ludzi zarabiających w przedziale od 20 do 30 tys., czyli przy bardzo dobrych zarobkach - przypomniał.

Kaczyński podkreślił, że "znacznie więcej będą płacić ci, którzy zarabiają pół miliona, milion złotych rocznie".

- Nikt ich jednak nie zarżnie, a jedynie troszeczkę obniżą się ich dochody. One w dalszym ciągu będą wysokie

- dodał.

Wybory korespondencyjne. „Powstał pomysł – nie ukrywam, że mój”

Prezes PiS pytany też czy ciągle ma żal do Jarosława Gowina, szefa Porozumienia, że nie dopuścił do tzw. wyborów kopertowych, odparł:

„doszło do blokady ze strony samorządów, które w drastyczny sposób złamały konstytucję i nie poniosły żadnych konsekwencji. Wtedy powstał pomysł – nie ukrywam, że mój – żeby zrobić coś takiego jak w Bawarii i w Kanadzie, czyli przeprowadzić wybory korespondencyjne. To umożliwiało ominięcie oporu samorządów. Później się okazało, że jest dużo trudności i kłopotów, również po naszej stronie. Pewnych rzeczy nie mogliśmy uchwalić. I rzeczywiście ówczesne zachowanie Jarosława Gowina było niewłaściwe. Mówiłem mu to wielokrotnie”.

Mówiąc o przygotowaniach do wyborów kopertowych podkreślił:

"uważam, że premier zachował się jak mężczyzna (…) i podpisał odpowiednie rozporządzenia. Minister Dworczyk też zachował się jak mężczyzna i podpisał to, czego wymagała sytuacja".

Czas na anegdotę

Kaczyńskiego pytano też o prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro oraz kondycję sądownictwa. - Sądy to jest ostateczna gwarancja normalnego funkcjonowania państwa, ale jeżeli to wszystko opiera się na zasadzie, że to sądy tworzą prawo, to sytuacja jest fatalna. Będziemy kontynuować tę reformę. Ona jest gotowa - mówił prezes PiS.

Na sugestię, że „może reformatora trzeba zmienić, Kaczyński przywołał anegdotę, którą przed laty usłyszał od Jacka Kuronia:

„może się Zbigniew Ziobro podobać, może się nie podobać. Zacytuję paniom anegdotę, którą dawno temu opowiadał mi Jacek Kuroń, gdy przyszedłem do niego z absmakiem wobec niektórych działaczy KOR-owskich. I on mi wtedy opowiedział o niejakim Aleksieju Surkowie, sekretarzu generalnym sowieckiego związku literatów, który się skarżył zwierzchności, że do związku zapisują się pisarze, którzy mają różne grzechy na sumieniu – alkoholicy, bijący żony, uprawiający hazard – na co usłyszał: Przepraszam towarzyszu Surkow, innych pisarzy nie mamy”.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#Polski Ład #polityka #Polska

am