PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

Mocne słowa Sakiewicza o Thun. Przypomniał 2010 rok! „Tak miłuje pokój, jak komuniści miłowali”

Przed warszawskim sądem trwa proces, jaki redaktorowi naczelnemu "Gazety Polskiej" Tomaszowi Sakiewiczowi wytoczyła europoseł Róża Thun. "To jest równowaga? Koledzy pani Róży Thun mogą mnie nazywać na tej sali śmieciem? Pan Rabiej, kumpel pani Róży Thun, proponował po tym programie, że mnie pobije. Nie jestem strachliwy, czekałem, nie przyszedł, ale proponował" - mówił Sakiewicz podczas swoich zeznań. Na koniec padły niezwykle mocne słowa - przypominające zdarzenia z 2010 roku.

Tomasz Sakiewicz w sali sądowej
Tomasz Sakiewicz w sali sądowej
niezalezna.pl

Europoseł Platformy Obywatelskiej Róża Thun wytoczyła proces redaktorowi naczelnemu "Gazety Polskiej" Tomaszowi Sakiewiczowi. W dyskusji, jaka odbyła się w studiu Telewizji Polskiej w 2017 roku Sakiewicz zwrócił się do Róży Thun następującymi słowami: "To, co państwo wyprawiają, to jest przykład kompleksów ludzi, którzy są wyzbyci jakiegokolwiek interesu narodowego. Pani się nie czuje w tej chwili Polką, pani się czuje reprezentantką Niemiec". Obrażona Thun wyszła wówczas ze studia.

Dziś w warszawskim sądzie odbywa się rozprawa w procesie europosłanki z dziennikarzem. Róża Thun mówiła w swoich zeznaniach o życiowych celach, natomiast zupełnie inaczej okoliczności zdarzenia, którego dotyczy proces, opisywał Tomasz Sakiewicz.

"Zostałem zaproszony przez redaktora Adamczyka do programu na temat reparacji wojennych, czyli zadośćuczynienia Polsce za szkody wywołane przez Niemcy hitlerowskie. To, co zrobili nam w czasie II Wojny Światowej - czy powinno podlegać jakimś odszkodowaniom, reparacjom czy w imię budowania wspólnej przyszłości - zapomnijmy? Ja reprezentuję tę część społeczeństwa, które uważa, że zło, któremu się nie zapobieże, a potem się nie naprawi, powraca. Tak jest z komunizmem, nazizmem, wszelkim autorytaryzmem. Ci, którzy zamykają oczy na zło, są odpowiedzialni za to, że zło wraca, w takiej czy innej formie"

- zeznawał redaktor naczelny "Gazety Polskiej".

W dalszej części wypowiedzi Sakiewicz przypomniał, w jaki sposób Róża Thun odnosiła się do niego po wypowiedzi w programie Telewizji Polskiej. Dodał również, że otrzymywał groźby pobicia i to ze strony polityków.

"Podważenie prawdziwości deklaracji przynależności do wspólnoty nie jest żadnym przepisem chronione. Nigdzie nie ma napisane: "robisz coś źle, jeżeli podważysz czyjąś deklarację przynależności do wspólnoty". Bo ile razy pani Róża Thun powinna być skazana za mówienie, że ktoś jest nieeuropejski? Bo wspólnota europejska też jest wspólnotą. Ja się też czuję przynależny do wspólnoty Europejczyków. Wykluczanie ze wspólnoty polskiej wyklucza ze wspólnoty europejskiej, jako Polak. Polityk może powiedzieć, według pani Róży Thun, że ktoś jest podły, wredny, że jest kłamcą. To są słowa poniżające, a ja nie mam prawa postawić znaku zapytania wobec jej deklaracji przynależności do narodu? Naprawdę nie mam prawa? To jest równowaga stron? Pani Róża Thun może wykluczać ze wspólnoty Europejczyków, w tym często ze wspólnoty polskiej, a ja nie mogę stawiać zapytania czyjejś deklaracji? To jest równowaga? Koledzy pani Róży Thun mogą mnie nazywać na tej sali śmieciem? Pan Rabiej, kumpel pani Róży Thun, proponował po tym programie, że mnie pobije. Nie jestem strachliwy, czekałem, nie przyszedł, ale proponował. Znany polityk proponuje, że pobije dziennikarza - gdzie protesty? Gdyby było odwrotnie, gdyby polityk zaproponował, że pobije dziennikarza, któremu blisko do pani Róży Thun, to jaki byłby wydźwięk? Im wolno wszystko, bo są Europejczykami, nam znacznie mniej, bo nam tę europejskość się odbiera. To wykluczenie w tym przypadku działa i ma swoje konsekwencje. Ciekaw jestem tego wyroku"

- powiedział.

Sakiewicz usłyszał także pytania na sali sądowej. Zapytano go m.in. o hejt. Padła mocna odpowiedź, której nikt się nie spodziewał.

"W Polsce był pewien rodzaj pokoju politycznego, jednak się skończył. W 2010 roku. A kto to skończył? Zakończyła go pani Róża Thun. Bo to ona zorganizowała protesty przeciwko pochowaniu Lecha Kaczyńskiego na Wawelu. I wtedy zakończył się w Polsce spokój, rzeczywiście mamy dziś zimną wojnę polityczną, ale to zrobiła pani Róża Thun. Taka miłośniczka pokoju. Tak miłuje ten pokój, jak komuniści go miłowali"

- podsumował.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Tomasz Sakiewicz #Róża Thun

redakcja