PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

Róża Thun pozwała Tomasza Sakiewicza. Co zeznała przed sądem? Mówiła o... celu swojego życia

Róża Thun czuje się zraniona "usiłowaniem odebrania jej tożsamości polskiej" - tak wynika z zeznań, jakie złożyła dziś przed warszawskim sądem w procesie, który wytoczyła redaktorowi naczelnemu "Gazety Polskiej". Jak dodała, celem jej całego życia jest... zagwarantowanie Polsce bezpiecznej przyszłości.

Róża Thun na sali sądowej
Róża Thun na sali sądowej
niezalezna.pl

Europoseł Platformy Obywatelskiej Róża Thun wytoczyła proces redaktorowi naczelnemu "Gazety Polskiej" Tomaszowi Sakiewiczowi. W dyskusji, jaka odbyła się w studiu Telewizji Polskiej w 2017 roku Sakiewicz zwrócił się do Róży Thun następującymi słowami: "To, co państwo wyprawiają, to jest przykład kompleksów ludzi, którzy są wyzbyci jakiegokolwiek interesu narodowego. Pani się nie czuje w tej chwili Polką, pani się czuje reprezentantką Niemiec".

Obrażona Thun wyszła ze studia, a "dogrywka" tej dyskusji rozpoczęła się dziś na sali sądowej. Nasza reporterka przysłuchiwała się zeznaniom Róży Thun.

"Poczułam się głęboko zraniona i dotknięta usiłowaniem odebrania mi tożsamości polskiej, mojej narodowej tożsamości oraz rzucania we mnie zarzutami, że nie czuję więzi z moim krajem"

- zeznawała przed warszawskim sądem.

Później europoseł zaczęła wymieniać - jak zapewne sama sądzi - własne zasługi dla Polski.

"Bardzo mocno angażowałam się w to, żebyśmy weszli do Unii Europejskiej. Chodzi o to, żebyśmy wszyscy razem walczyli w Europie o te same wartości, które są najważniejsze, a mianowicie - pokój, szacunek do drugiego człowieka. To do dzisiaj jest u mnie niezwykle ważne, żeby Polska żyła i rozwijała się dobrze, w pokoju. Dlatego jestem w Parlamencie Europejskim"

- mówiła.

"Podważanie mojej polskości to nie tylko uderzanie we mnie, ale też w te osoby, które mnie znają. Ja pracuję w Parlamencie Europejskim po to, by Polsce gwarantować bezpieczną przyszłość. To w ogóle cel całego mojego życia"

- dodała.

"W miejscu publicznym, przy bardzo wielu osobach, które oglądają telewizję publiczną, słyszę słowa podważające moje poczucie polskości, podważające mój związek z Polską, moim krajem. Muszę przeciwko temu głośno protestować. Warunki w studio są trudne, bo trzeba się przebić przez męskie głosy, które nie dopuszczają mnie. Skutek był taki, że musiałam wyjść z tego studia po prostu. To jest doświadczenie traumatyczne"

- wyznała.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Róża Thun #Tomasz Sakiewicz

redakcja