Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Mikosz nowym p.o. prezesa Poczty Polskiej. W 2015 roku "GP" opisała jego relacje z gangsterem "Łapą"

Rada nadzorcza Poczty Polskiej odwołała w czwartek prezesa Krzysztofa Falkowskiego i wiceprezesa Władysława Włodka. Do pełnienia obowiązków prezesa rada oddelegowała Sebastiana Mikosza. W 2015 roku „Gazeta Polska” pisała o Mikoszu, który na zlecenie przestępcy z gwatemalskim paszportem, prowadził obsługę finansowo-prawną kontrolowanej przez niego nieruchomości we Francji. Przypominamy cały tekst red. Piotra Nisztora.

Sebastian Mikosz
Sebastian Mikosz
M.grzegorczyk - CC BY-SA 4.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0>, via Wikimedia Commons

W latach 2009-2011 i 2013-2015 Mikosz był prezesem Polskich Linii Lotniczych LOT. Wcześniej jednak, w latach 2001-2003, pełnił funkcję Dyrektora Generalnego CCIFP - Francusko-Polskiej Izby Gospodarczej. I to wtedy doszło do wydarzeń, jakie w 2015 roku opisał na łamach "Gazety Polskiej" red. Piotr Nisztor. Cały tekst poniżej.



Zamek Presle (Chateau de la Presle) to wybudowana w stylu Ludwika XIII posiadłość we wschodniej Francji, niedaleko granicy ze Szwajcarią. To właśnie z nią łączy się historia, którą Sebastian Mikosz, prezes PLL LOT, wolałby się nie chwalić. Z ustaleń „Gazety Polskiej” wynika, że będąc dyrektorem Francuskiej Izby Przemysłowo-Handlowej w Polsce, na zlecenie gangstera Piotra Baczkowskiego, pseudonim Łapa, obsługiwał tę nieruchomość pod względem finansowo-prawnym. Kontrolowana przez przestępcę spółka z Liechtensteinu Derc Anstalt (była formalnie właścicielem Zamku Presle) zalegała bowiem z podatkami francuskiemu fiskusowi.

Wątek ten był badany przez Prokuraturę Apelacyjną w Krakowie i Centralne Biuro Śledcze (CBŚ) w ramach śledztwa dotyczącego wyłudzenia pożydowskich kamienic w Krakowie. Śledczy ustalili, że spółka Derc Anstalt służyła grupie „Łapy” do prania brudnych pieniędzy pochodzących z przestępstw, m.in. wyłudzeń kredytów, oszustw podatkowych oraz sprzedaży nielegalnie przejętych kamienic. Ustalenia prokuratury i CBŚ potwierdził sąd, który w 2011 r. skazał prawomocnie w tej sprawie – oprócz Piotra Baczkowskiego (legitymującego się polskim i gwatemalskim paszportem) – także m.in. Jacka Lango, pełnomocnika spółki Derc Anstalt w Polsce.

„Gazeta Polska” dotarła do dokumentów z tego postępowania, które opisują, jakie relacje łączyły Mikosza z gangsterem „Łapą”.

„Pralnia” z VaduzSpółka Derc Anstalt została zarejestrowana w 1992 r. w Vaduz (Liechtenstein) pod adresem kancelarii szwajcarskiego prawnika Norberta Seegera, który reprezentował podmiot. Faktycznie kontrolę nad firmą sprawowali jednak dwaj polscy gangsterzy: Grzegorz Szymanek pseudonim Gruby (w 1998 r. został uprowadzony i zabity strzałem w głowę przez słowackich mafiozów) oraz wspominany Piotr Baczkowski. Z prokuratorskich akt wynika, że była to jedna z kilku kontrolowanych przez dwójkę przestępców zagranicznych firm, które służyły do prania brudnych pieniędzy. Śledczy podejrzewają, że to właśnie do Derc Anstalt trafiła część z 20 mln marek niemieckich, jakie w 1991 r. z banku BGŻ wyłudził „Łapa”. Został za to skazany prawomocnym wyrokiem w 2001 r. po wieloletnim procesie. – Przypuszczaliśmy, że zakupu Zamku Presle dokonano za pieniądze wyłudzone z BGŻ – mówi osoba prowadząca śledztwo przeciwko Baczkowskiemu.

Formalnie do transakcji doszło 11 marca 1994 r. Spółka Derc Anstalt kupiła posiadłość od francuskiego małżeństwa Maxime Clementa i Theres Meslet za 2,5 mln franków francuskich. Przez lata spółka z Liechtensteinu nie dokonała na terenie Zamku Presle żadnej inwestycji. Z raportu sporządzonego przez adiutanta Jeana Marca Bordinario, funkcjonariusza policji sądowej w Moulins (przekazanego polskim śledczym na podstawie wniosku o pomoc prawną), wynika, że w latach 1994–2003 tylko raz skorzystano tam z usług… elektryka. W tym czasie posiadłość zaczęła się również zadłużać wobec francuskiego fiskusa. W efekcie rosnących zobowiązań podatkowych francuski skarb państwa zaczął stopniowo wchodzić na hipotekę posiadłości, a na początku 2001 r., zgodnie z decyzją sądu, doszło do zajęcia nieruchomości.

Mikosz na pomoc

Widząc problemy z francuską skarbówką, Baczkowski postanowił jeszcze w 2000 r. skontaktować się z Sebastianem Mikoszem. Pośrednikiem w kontakcie była znajoma (ówczesna żona brata „Łapy”), Katarzyna K., która na co dzień prowadzi biuro projektowe w Krakowie.Oto jak początek znajomości z gangsterem „Łapą” wspomina prezes LOT: – Pani Katarzyna K. przedstawiła mi Piotra Baczkowskiego w 2000 r. jako właściciela nieruchomości, polecając mu Francuską Izbę Przemysłowo-Handlową jako instytucję mogącą prowadzić sprawy finansowo-prawne związane z jego nieruchomością – tłumaczy Sebastian Mikosz. – Przyjąłem to jako zlecenie do reprezentowania tego klienta w kontaktach z francuskimi organami podatkowymi – zaznacza.

Posiadłość kontrolowana przez Piotra Baczkowskiego zaczęła być oddłużana. Z dokumentów wynika, że część zobowiązań, ponad 15 tys. euro, uregulowała żona Piotra Baczkowskiego Katarzyna.

W tym czasie Derc Anstalt przystąpiło do sprzedaży Zamku Persle. Posiadłość miała kupić spółka cywilna złożona z „Łapy”, jego żony, córek, brata oraz Katarzyny K. O kulisach tej sprawy mówił podczas przesłuchania w krakowskiej prokuraturze Piotr Baczkowski: „Sebastian Mikosz jest znajomym ze szkoły byłej żony mojego brata – Katarzyny K. Z tego co pamiętam, został przez nią poproszony o pomoc przy zakładaniu spółki cywilnej z racji tego, że mieszkał w Paryżu przez wieloletni okres i zna prawo francuskie”. Ostatecznie do powstania spółki nie doszło, bo Katarzyna K. rozwiodła się z bratem „Łapy”.

Czujny notariusz z Francji

Spółka Derc Anstalt szybko sprzedała Zamek Presle innemu podmiotowi. Według umowy z 29 września 2003 r. nabywcą posiadłości została spółka cywilna SCI Chateau de la Presle, zarejestrowana miesiąc przed dokonaniem transakcji.

Z dokumentów wynika, że posiadłość została sprzedana za blisko 290 tys. euro. Jednak francuska firma zapłaciła Derc Anstalt w dwóch transzach o ponad 60 tys. euro mniej. To niejedyne wątpliwości wokół transakcji. Notariusz Michel Vivier, który ją przeprowadzał, powiadomił o sprawie „służby zbierające informacje i podejmujące działania przeciwko tajnym przepływom finansowym (TRACFIN) przy Ministerstwie Gospodarki, Finansów i Przemysłu”. Jego zdziwienie wywołał bowiem fakt, że transakcja opiewała na kwotę aż o 24 proc. niższą niż ta, za którą Derc Anstalt kupiła nieruchomość w 1994 r.

Sebastian Mikosz nie chciał wypowiadać się na temat okoliczności transakcji, bo – jak twierdzi – nie brał żadnego udziału w sprzedaży Zamku Presle. Zaprzeczył też, aby posiadał jakąkolwiek wiedzę na temat przestępczej działalności prowadzonej przez spółkę Derc Anstalt.

Prezes LOT i Fundacja

Mikosz przyznał, że także poza sprawą Zamku Presle utrzymywał kontakty z „Łapą”. Uczestniczył w organizowanych przez niego spotkaniach, wszedł również do władz prowadzonej przez jego żonę Fundacji „Fortalicja Czemierniki”, której celem była renowacja i rewitalizacja pałacyku w Czemiernikach. – Zasiadanie w radzie fundacji miało charakter społeczny. Celem mojego udziału było pozyskanie fundacji jako dodatkowego klienta dla Francuskiej Izby Przemysłowo-Handlowej. W związku z moim powołaniem na wiceprezesa PAiIZ (Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych – przyp. P.N.) oraz brakiem aktywności fundacji zrezygnowałem z dalszego zasiadania w radzie fundacji, a z małżeństwem Baczkowskich nie łączyły mnie żadne wspólne interesy – podkreśla Sebastian Mikosz.

Przekonuje, że nic nie wiedział o kryminalnej przeszłości Piotra Baczkowskiego. Twierdzi, że o jego przestępczej działalności dowiedział się z mediów dopiero wiele lat później, po zakończeniu znajomości. – Nasze kontakty wygasły w naturalny sposób. Wydaje mi się, że w 2007 r. lub 2008 r. – mówi prezes LOT i dodaje: – Jako osoba piastująca wysokie stanowiska w zarządach spółek skarbu państwa przeszedłem procedurę dopuszczenia do informacji niejawnych oraz do spraw tajnych. Otrzymałem takie dopuszczenie w październiku 2005 r. W ramach tej procedury dopuszczenia jednym z ważniejszych elementów było przekazanie do ABW wszystkich danych i kontaktów osób, z którymi kiedykolwiek miałem styczność. W związku z tym przekazałem wszystkie swoje kontakty ABW, w tym państwa Piotra i Katarzyny Baczkowskich.

Kim jest Piotr Baczkowski ps. Łapa?

Urodził się w maju 1960 r. w Krakowie. Ma wykształcenie średnie. Często używał dokumentów na nazwisko „Peter von Bakow”. Pierwszy raz został aresztowany w połowie lat 80. za paserstwo. Po wyjściu na wolność zaczął stawiać pierwsze kroki w biznesie, handlując elektroniką. Na początku lat 90. zaczął prywatyzować majątek upadającej Unitry Serwis. W 1991 r. musiał uciekać z Polski w związku ze śledztwem w sprawie wyłudzenia pieniędzy z banku BGŻ. W tym czasie, ścigany listem gończym, ukrywał się za granicą. W 1993 r. został zatrzymany na terenie Austrii. Rok później sprawa trafiła do sądu. Wyrok skazujący zapadł dopiero w 2001 r.

W latach 90. robił interesy m.in. z gdańskim gangsterem Nikodemem Skotarczakiem ps. Nikoś i Ryszardem Boguckim skazanym za zabójstwo szefa pruszkowskiej mafii. „Łapa” współpracował też m.in. z polskim oddziałem kontrolowanej przez rosyjską mafię firmy M&S, którą przez lata rozpracowywało amerykańskie FBI. Śledczy sprawdzali wiele wątków dotyczących przestępczej działalności Baczkowskiego, w tym rzekomego zlecenia zabójstwa znanego detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. Organy ścigania nie potwierdziły jednak tych doniesień.

W lutym 2011 r. został skazany za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą wyłudzającą pożydowskie kamienice w Krakowie. Wyroku jednak nie usłyszał, bo kilka tygodni wcześniej wraz z żoną zniknął. Do dziś policja w Grodzisku Mazowieckim prowadzi poszukiwania małżeństwa.

Baczkowski przed zniknięciem usłyszał zarzuty w głośnej aferze korupcyjnej związanej z załatwianiem fałszywych zwolnień lekarskich. Dzięki łapówce miał bowiem otrzymać lewe dokumenty medyczne, które pozwoliły mu uniknąć aresztu w związku ze sprawą wyłudzenia kamienic.

 



Źródło: Gazeta Polska, niezalezna.pl

Piotr Nisztor,am