10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Michał Kamiński zaatakował premiera Morawieckiego w „Jerusalem Post”. Czas nieco odświeżyć mu pamięć

Na łamach portalu niezalezna.pl informowaliśmy, że do chóru wstrząśniętych słowami prawdy szefa polskiego rządu dołączył nowy nabytek Polskiego Stronnictwa Ludowego - Michał Kamiński. Poseł na łamach „The Jerusalem Post” wygaduje wierutne bzdury. Między innymi wyraził nadzieję, że premier Morawiecki „jest głupi, a nie bezwzględny”. W tym kontekście przypomnieć kontrowersyjne wypowiedzi Kamińskiego, który wypowiadając się w kontekście zbrodni w Jedwabnem sugerował niegdyś, że byli Żydzi, którzy kolaborowali z sowiecką armią.

Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Słowa premiera Mateusza Morawieckiego o tym, że podczas II Wojny Światowej z Niemcami kolaborowali nie tylko Polacy, ale i Żydzi, Rosjanie, czy Ukraińcy wywołały niezrozumiałe oburzenie w środowisku żydowskim. Swoje pięć minut próbował wykorzystać Michał Kamiński, który na łamach „Jerusalem Post” ostro zaatakował premiera.

- Wierzę, że obydwaj, Kaczyński i Morawiecki, nie są antysemitami, a to tylko akt głupoty  - powiedział Kamiński, który był przeciwny wprowadzeniu ustawy penalizującej używanie zwrotu „polskie obozy śmierci”.
 


- Oni nie zdają sobie sprawy z tego, jak działa świat - twierdził nowy polityk PSL w wywiadzie dla "The Jerusalem Post".
 


CZYTAJ WIĘCEJ: Tymczasem w "Jerusalem Post" - obraźliwe komentarze nowego nabytku PSL pod adresem premiera Polski
 
 
Michał Kamiński sam znalazł się kiedyś w ogniu krytyki po tym, jak powiedział, że byli Żydzi, którzy kolaborowali z sowiecką armią. Mówił to w kontekście zbrodni w Jedwabnem. Za swoje słowa jednak szybko przeprosił, a teraz próbuje wybielić siebie kosztem wszystkich Polaków.
 
Poniżej publikujemy obszerniejsze fragmenty wywiadu, którego fragmenty cytował w 2009 roku „Observer” i „Guardian”. Oto, co mówił wówczas Michał Kamiński:

„Nikt z mieszkańców Jedwabnego, tym bardziej ja, nie deprecjonuje tragedii holokaustu, która się tam stała. Każdy przyzwoity człowiek pochyla nad tym głowę. Natomiast to, co się dzieje w sprawie Jedwabnego, to próba odwrócenia historii. Próba obciążenia Polaków winą czy współwiną za holokaust.(...) Moje spotkania z mieszkańcami Jedwabnego ugruntowały we mnie przekonanie, że są to ludzie, którzy nie chcą prawdy ukrywać. Co więcej, to są ludzie, którzy chcą potępienia tych morderców. Według niepotwierdzonych informacji w tym mordzie garstka Polaków brała udział, ale była to garstka mętów, meneli i wyrzutków społecznych, bo tak ich trzeba nazwać. - twierdził wówczas Kamiński. I dodawał:

 

Nikt przyzwoity nie brałby udziału w paleniu Żydów. To byli ludzie marginesu. Do dziś mamy w Polsce bandytów, morderców. Są oni w każdym innym kraju. Także w Izraelu. Jeżeli ktoś mnie zapyta, czy jest mi wstyd za tę garstkę - odpowiem: tak, jest mi wstyd. Dokładnie w taki sam sposób, w jaki jest mi wstyd za matkę, która świadomie kierowała mordercami swojego synka (...) Obawiam się, że ma to [Jedwabne] być symbol polskiego antysemityzmu, polskiego holokaustu. Znamienny jest tytuł, jaki pan Gross chciał swojej książce nadać, na co nie zgodził się zagraniczny wydawca. Miał on brzmieć "Holocaust - brakujące ogniwo". To obnaża intencja autora. (...) Pan prezydent nie powinien brać na naród polski, cały naród, który powinien reprezentować, winy za to, co stało się w Jedwabnem i przepraszać w jego imieniu. Jestem gotów powiedzieć słowo: przepraszam, ale pod dwoma warunkami. Po pierwsze muszę wiedzieć, za co przepraszam. Przepraszam za garstkę wyrzutków. Po drugie, mogę to zrobić, jeśli będę wiedział, że ktoś ze strony żydowskiej przeprosi za to, co robili Żydzi w czasie okupacji sowieckiej od 1939 do 1941 r. Za masową kolaborację ludności żydowskiej z okupantem sowieckim, za zwalczanie polskiej partyzantki na tamtym terenie. Wreszcie - za mordowanie Polaków. W jednym z ostatnich numerów "Naszego Dziennika" Leszek Żebrowski przypomina historyczny fakt wymordowania dwóch wiosek przez partyzantkę żydowską na Grodzieńszczyznie.

Dalej Kamiński mówił:

 

Mówienie o obojętności Polaków wobec ofiar holokaustu jest twierdzeniem ahistorycznym. Przypominam, że Polska była jedynym krajem w okupowanej Europie, w którym za pomoc Żydom groziła kara śmierci. O ile tych ludzi, którzy ratowali Żydów, mamy prawo nazwać bohaterami, o tyle tych, którzy ich nie ratowali, nie mamy prawa nazwać zbrodniarzami, bo każdy z nich brał odpowiedzialność za życie swojej żony, swoich dzieci, czasem całej wioski. To są dramatyczne wybory, których nie wolno przekreślić rzucaniem Polakom w twarz błota. Nie można negować faktu, że w czasie okupacji byli szmalcownicy, były prostytutki i cały ten brud, który w każdym społeczeństwie istnieje, lecz przyjrzyjmy się temu, co się działo w getcie. W getcie działała żydowska policja, która pomagała wciągać do transportów swoich żydowskich braci, którzy szli do gazu. To jest fakt historyczny. Dlaczego tylko Polacy mają być oskarżani, dlaczego tylko Polacy mają być stawiani pod ścianą? (...) Z niepojętej dla mnie niechęci części środowisk żydowskich do Polski. Może to próba zagłuszenia sumień przez tych Żydów, którzy wyrządzili Polsce ogromne szkody podczas pierwszej okupacji sowieckiej i w czasach komunizmu... ”

- mówił Michał Kamiński.

 



Źródło: niezalezna.pl, Observer, Guardian, salon24.pl

#Michał Kamiński #ustawa o ipn #Mateusz Morawiecki #premier #Izrael

redakcja