Amerykański teolog katolicki i biograf Jana Pawła II nie ma wątpliwości: były kardynał Theodore McCarrick bezwstydnie oszukiwał papieża Polaka. "Papież robił wszystko, by uzyskać prawdziwe informacje o McCarricku, ale te od amerykańskich biskupów okazały się niepełne" - dodał George Weigel.
W ubiegłym tygodniu Stolica Apostolska opublikowała raport na temat oskarżanego o molestowanie nieletnich i dorosłych b. kardynała Theodore'a McCarricka z USA. Dokument ukazuje przypadki zaniedbań i lekceważenia w Watykanie sygnałów, jakie napływały ze Stanów Zjednoczonych o zarzutach stawianych McCarrickowi, który przekonał o swej niewinności Jana Pawła II.
- Ukarany przez papieża Franciszka za pedofilię były kardynał Theodore McCarrick z USA, wydalony ze stanu kapłańskiego, w liście do ówczesnego sekretarza Jana Pawła II biskupa Stanisława Dziwisza w 2000 r. zapewniał o swej niewinności i odrzucał zarzuty; list przeczytał papież
- ogłosił Watykan.
Weigel powiedział, że "zbyt dużo medialnych doniesień na temat raportu w sprawie McCarricka uczyniło z 449-stronnicowego raportu o patologicznym kłamcy, seksualnym drapieżniku i mistrzu manipulacji akt oskarżenia papieża Jana Pawła II, którego Theodore McCarrick zmanipulował w celu realizacji swoich ambicji".
- Jest to, jeśli mam być szczery, tandetne dziennikarstwo, po części jak się wydaje napędzane bieżącymi potrzebami, które mają niewiele wspólnego z wyjaśnianiem historii tej okropnej sprawy
- dodał.
Jego zdaniem, "raport ujawnia, że McCarrick bezwstydnie oszukiwał Jana Pawła II". Weigel wskazał także, że raport Watykanu ujawnia, że "trzech amerykańskich biskupów udzieliło Janowi Pawłowi II niepełnej informacji o dawnej działalności McCarricka i że wyżsi rangą urzędnicy watykańscy również zostali wprowadzeni w błąd przez McCarricka i zmanipulowani przez niego".
- W obliczu bardzo niejasnej sytuacji i sprzecznych rad, Jan Paweł II podjął, w dobrej wierze, decyzję, która okazała się błędną. Stanowczo nie była to decyzja mająca na celu przeoczenie przestępstw i grzechów popełnionych przez McCarricka – gdyż nie było wiarygodnych dowodów popełnienia tych przestępstw i grzechów w chwili, gdy McCarrick otrzymał nominację na arcybiskupa Waszyngtonu
- ocenił Weigel.
Pytany, czy papież Jan Paweł II mógł wiedzieć o działaniach McCarricka, stwierdził, że "skąd mógł wiedzieć skoro żadna z ofiar McCarricka jeszcze się nie ujawniła". Według Weigla, papież Jan Paweł II "robił wszystko co mógł, by uzyskać informację, która doprowadziłaby go do prawdy o sytuacji, w której człowiek, który zasłużył się Kościołowi był oskarżany o bardzo niewłaściwe zachowanie, nie było niezbitych dowodów wskazujących na takie niewłaściwe zachowanie; a człowiek oskarżany o niewłaściwe zachowanie stanowczo zaprzeczał temu, kłamiąc papieżowi". "Informacje, jakie Jan Paweł II otrzymał od amerykańskich biskupów nie były tak pomocne jak mogły i powinny być. To nie była wina Jana Pawła II" - dodał biograf papieża.
Weigel podkreślił również, że "w sprawie McCarricka popełniono wiele poważnych błędów", wskazując m.in. na błędy w systemie sprawdzania nowych biskupów.
- System sprawdzania nowych biskupów powinien był ukazać McCarricka jako bardzo problematyczną osobowość w połowie lat siedemdziesiątych, zanim Jan Paweł II został wybrany papieżem. Biskupi amerykańscy powinni byli uczynić więcej w celu zbadania pogłosek o McCarricku, gdy zaczęły krążyć w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych
- ocenił teolog. Zaznaczył, że "nieustanne schlebianie Janowi Pawłowi II i wyższym rangą urzędnikom watykańskim przez McCarricka powinno zostać odczytane jako sygnał ostrzegawczy o jego szalonej ambicji".
Według Weigla, "kardynał Angelo Sodano i arcybiskup Giovanni Battista Re powinni byli zgodzić się z kardynałem Johnem O'Connorem, że w sytuacji pojawiających się sprzecznych informacji, roztropną decyzją byłoby nie przenosić McCarricka do Waszyngtonu, i powinni byli odradzić papieżowi powołania go na to stanowisko".
- Innymi słowy, dochodziło do "awarii systemu" na masową skalę w sprawie McCarricka przez całe dziesięciolecia
- podsumował.