"Niektórych ta śmierć kompletnie niczego nie nauczyła" - mówi Piotr Adamowicz o śmierci swojego brata, Pawła w rozmowie z Dziennikiem Bałtyckim, łącząc wydarzenie z hejtem, które wywołują "prawicowe pisemka i rządowa telewizja". Odpowiedź postanowiła dać matka Stefana W. podejrzanego o zabójstwo prezydenta, tłumacząc, że "jej syn jest osobą chorą" i "nie należy łączyć jego czynu z polityką".
Wzywam Pana i proszę, aby przestał pan hejtować mojego syna Stefana i moją rodzinę twierdząc, że czyn, który popełnił w dniu 13.01.19 r., był czynem z pobudek politycznych. Pana petycja i wywiady w gazetach i na portalach społecznościowych w znaczący i okrutny sposób – w moim odczuciu – wpływają na opinię publiczną, gdyż nawołują do nienawiści i linczu na moim chorym synu. Stara się Pan pozyskać w opinii publicznej sprzymierzeńca w planach ukarania mojego chorego syna, który przebywa już dwa lata na oddziale zamkniętym w jednoosobowej celi jako człowiek chory na schizofrenię, co jest nieludzkie
- pisze matka Stefana W. w liście, którego treść opublikował portal gdanskastrefa.com.
Gdy mój syn po raz pierwszy dostał się do więzienia, był 21-letnim zdrowym, nieużywającym żadnych używek człowiekiem, a wyszedł w grudniu 2018 r. jako wychudzony, wyniszczony i chory na schizofrenię. Ta choroba ujawniła się właśnie w więzieniu z powodu ciężkiej i długotrwałej izolacji. Czy Pan to sobie może wyobrazić i zrozumieć?
- opisuje matka, mówiąc, że język Piotra Adamowicza jest "językiem zemsty.
Dobrze Pan wie, czytając akta sprawy, że ma Pan do czynienia z chorym człowiekiem przebywającym w świecie urojeń i wizji. Mnie także zależy na tym, aby to wszystko już się zakończyło. Dwa lata czekamy, aż zapadnie jakaś ostateczna decyzja i wreszcie zakończy się ta straszna gehenna
- przyznaje pani W.
Matka oskarżonego przyznaje, że jest "pełna współczucia i osobistego bólu wobec rodziny nieżyjącego pana prezydenta Pawła Adamowicza" a szczególnie jego dzieci, gdyż sama straciła męża i z relacji własnych dzieci wie, jak smutne jest życie po takiej tragedii. Cały list matki Stefana W. dostępny jest tutaj.
W czwartek przypadła druga rocznica śmierci Pawła Adamowicza. 13 stycznia 2019 r. prezydent Gdańska został ciężko raniony nożem podczas miejskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Napastnikiem okazał się Stefan W. Paweł Adamowicz w bardzo ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie zmarł następnego dnia.
Śledztwo ws. śmierci Pawła Adamowicza nadzoruje Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Jak przekazał w czwartek Dział Prasowy Prokuratury Krajowej, postępowanie jest na "końcowym, ale decydującym etapie". Z informacji podanych przez PK wynika, że aktualnie śledztwo koncentruje się na ustaleniach stanu poczytalności podejrzanego o zabójstwo Stefana W.
Pierwsza opinia, z października 2019 r., wydana po kilkutygodniowej obserwacji Stefana W., zawierała konkluzję o niepoczytalności podejrzanego, a co za tym idzie, brak możliwości postawienia mężczyzny przed sądem. W drugiej opinii, uzyskanej w sierpniu 2020 r. na podstawie jednorazowych badań i analizy dokumentacji medycznej oraz akt sprawy, eksperci stwierdzili ograniczoną poczytalność sprawcy. Wnioski opinii wskazywały, że Stefan W. może odpowiadać przed sądem za zabójstwo Pawła Adamowicza. Według śledczych konieczna jest kolejna - już trzecia - opinia biegłych w sprawie zdrowia psychicznego Stefana W.