Śledztwo w sprawie marszałka Buły prowadziła prokuratura w Jeleniej Górze. Polityk jest oskarżony o to, że pod koniec 2014 r., będąc marszałkiem województwa opolskiego, nie dopełnił obowiązków służbowych po uzyskaniu wiedzy o nieprawidłowościach, jakich miał dopuścić się jeden z podwładnych, oraz nie zareagował na nieprawidłowości w jego oświadczeniu majątkowym i nielegalną pracę na rzecz prywatnych podmiotów.
Chodzi o sprawę jednego z pracowników urzędu, zajmującego kierownicze stanowisko w Departamencie Ochrony Środowiska - Andrzeja B. (zbieżność inicjałów), który niezgodnie z prawem zajmował się świadczeniem usług doradczych na rzecz podmiotów prywatnych.
"Andrzej B. sporządzał wnioski oraz tworzył dokumentację niezbędną dla uzyskania przez przedsiębiorców środków unijnych z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Opolskiego na lata 2007-2013. Wykorzystywał przy tym wiedzę oraz znajomości pozyskane w ramach zajmowanego stanowiska. Usługi świadczył w godzinach pracy w Urzędzie. Pozyskiwał informacje dotyczące m.in. interpretacji norm i zasad programu operacyjnego, czy stopnia zaawansowania interesujących go projektów, przekazując je beneficjentom"
- poinformował Krzysztof Świątek z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
W ocenie śledczych, były zastępca dyrektora Departamentu Ochrony Środowiska w Opolskim Urzędzie Marszałkowskim wpływał również na pracowników odpowiedzialnych za rozliczanie projektów w celu szybkiego i pomyślnego załatwienia wniosków. Zdaniem śledczych, proceder ten miał trwać od 2009 do 2014 roku, a korzyści majątkowe, które miał uzyskać urzędnik oraz inne osoby, przekroczyły kwotę 300 tysięcy złotych. Ostatecznie Andrzej B. został w ramach porozumienia stron przeniesiony na inne stanowisko służbowe w jednej z opolskich gmin już w czasie, gdy marszałkiem województwa został Andrzej Buła.
Marszałek województwa nie przyznaje się do winy. Jak podkreśla, swoją funkcję objął pod koniec 2013 roku. Przekonywał dziennikarzy, że jest niewinny, zawsze działał zgodnie z zasadami prawa, a swoje racje obroni przed niezawisłym sądem. Za zarzucane politykowi czyny grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.