"Powiedzieć, że pierdolę Polskę, to za mało" - powiedział bojówkarz LGBT Michał Sz., każący do siebie mówić "Margot". Będący jednym wielkim bluzgem na nasz kraj oraz Kościół katolicki wywiad opublikowała "Krytyka Polityczna", w kilku miastach - jak Warszawa czy Gdańsk - działająca ze wsparciem (m.in. lokalowym) magistratu.
Takiego osobnika jak Michał Sz. nie ma co promować, bo bez mediów nikt - może poza policją - by o nim nie wiedział. Poniższe cytaty z rozmowy z "Krytyki Politycznej" przedrukowujemy tylko dlatego, żeby pokazać, kogo przez wiele tygodni lansowały mainstreamowe media oraz politycy opozycji - w dodatku zaszczuwając każdego, kto Michała Sz. ośmielił się nazwać mężczyzną.
W wywiadzie Sz. narzeka m.in., że strażnicy więzienni zwracali się do niego jako do mężczyzny:
Policjanci mówili do mnie w formie żeńskiej, bo takie są wytyczne. Nauczyła mnie adwokatka, że mogę się tego domagać. Służba więzienna chyba nie ma takich wytycznych, więc miałam trzy tygodnie najdzikszego misgenderowania. Non stop byłam tytułowana panem.
Porównuje się też do więźniów politycznych z czasów PRL:
Pierwszy zakład karny, w którym miałam się znajdować, na Białołęce, ma na bramie marmurową tablicę pamiątkową w kształcie Polski z napisem: „Pamięci więźniów politycznych lat 80.”. Ostatecznie pojechałam do Płocka. Trochę nie wiem, co zrobić z tym rozpoznaniem. Rozumiem, że w jakiś sposób jestem pierwsza.
Do katolików w Polsce Michał Sz. kieruje następujące przesłanie:
Chciałam mieć bierzmowanie od papieża, żeby wszystkich polskich rzymskich katolików dupa bolała. Nadal chcę.
Dostało się także Tomaszowi Lisowi, który tak bardzo martwi się o "dramatyczną sytuację osób LGBT" w Polsce. To podlizywanie się nie na wiele mu się zdało, bo Michał Sz. "Margot" na pytanie, co sądzi o naczelnym "Newsweeka", odpowiada:
"Że pierdoli".
A zaraz potem dodaje: "powiedzieć, że pierdolę Polskę, to za mało. "
Michał Sz. uzasadnia też akty wandalizmu i agresji, mówiąc:
"Gdy mierzysz się z nieskończonym złem, jakim jest Fundacja Pro – Prawo do Życia, wtedy można i trzeba robić rzeczy, które są czasem nie z tej ziemi i trochę też spoza porządku prawnego i spoza jakiegokolwiek porządku."
"Margot" wspomina też o mężczyźnie, który 1 sierpnia - podczas obchodów Powstania Warszawskiego - na balkonie symulował masturbację. Sz. pochwala jego zachowanie:
"Nawet jeśli jest trollem, to go anektujemy, doceniamy jego performance. Zrobił dobrą robotę, ośmieszając tych wszystkich zjebów. Jeżeli nie jesteśmy w stanie zaakceptować tego czerwonego ptaka cudaka, to słabo z nami."