Informacje o Amber Gold pozyskałam ze źródła, po czym rozpoczęłam działania operacyjne; niestety nie udało mi się zebrać takich materiałów, które mogłyby doprowadzić do wszczęcia postępowania ws. tej firmy - tłumaczyła b. funkcjonariuszka KWP w Gdańsku Anna Fołta-Nowacka przed komisją śledczą. „Działania” policjantki skomentował poseł Marek Suski. 18 miesięcy zajęło pani nic nie zrobienie – powiedział.
Fołta-Nowacka w czasie funkcjonowania Amber Gold pracowała w wydziale przestępczości gospodarczej Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Na wstępie przesłuchania Joanna Kopcińska pytała świadka, kiedy i w jakich okolicznościach zainteresowała się firmą Amber Gold.
Uzyskałam pewne dane na temat tego podmiotu, które wzbudziły moje zainteresowanie (...). To były uzyskane informacje w wyniku pracy operacyjnej od źródła
- odpowiedziała Fołta-Nowacka, zaznaczając, że nie pamięta obecnie, jak brzmiała ta informacja.
W toku przesłuchania przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann wskazała, że "treść informacji ogólnie jest taka, że istnieje firma, która może oszukiwać ludzi".
Z kolei Tomasz Rzymkowski pytał, czy świadek prowadziła jakiekolwiek czynności operacyjne wobec spółki Amber Gold i Marcina P.
Tak prowadziłam. Prowadziłam sprawę operacyjną, która została wszczęta na bazie pozyskanej informacji od osobowego źródła informacji
- odpowiedziała Fołta-Nowacka.
Prowadziłam czynności operacyjne mające na celu dotarcie do osób, które mogłyby posiadać inną wiedzę, która byłaby przydatna w wykorzystaniu tych czynności operacyjnych. Zapewne poszukiwałam osób pokrzywdzonych
- dodała.
Świadek Fołta-Nowacka zgłaszała nieprawidłowości dot. #AmberGold przełożonemu: "Działałam w dobrej wierze". Była blokowana, efektów brak.
— Prawda o Amber Gold (@PrawdaoAG) 7 listopada 2017
I kontynuowała:
Monitorowałam również internet i wydarzenia, które tam były, również i w ten sposób chcąc pozyskać jakąkolwiek informację, która mogłaby pomóc w zweryfikowaniu tej pierwszej informacji.
Szefowa komisji śledczej dopytywała jednak, czy gdyby świadek poszukiwała osób pokrzywdzonych lub mających wiedzę nt. Amber Gold, miałoby to odzwierciedlenie w teczce operacyjnej.
Powinna być taka informacja
- odparła Fołta-Nowacka.
A jeśli nie ma śladu, aby pani takie czynności podejmowała, to znaczy, że pani je robiła i nie dokumentowała, czy pani ich nie robiła? - pytała szefowa komisji.
Nie no, na pewno robiłam
- odpowiedziała świadek. Dodała, że jeśli rozmowa z daną osobą nie przyniosła efektów, bądź w jej trakcie nie podjęto tematu sprawy, to informacje na ten temat nie znajdowały się w teczce.
W tym momencie Wassermann zaprezentowała - jak podkreśliła - efekt 15-miesięcznych działań b. policjantki, pokazując jedną teczkę z dokumentami o niewielkiej objętości.
Świadek 5min wertowała teczkę w poszukiwaniu jakiegokolwiek przejawu swojej pracy nad sprawą #AmberGold,kryptonim Bursztyn.Nic nie znalazła.
— Prawda o Amber Gold (@PrawdaoAG) 7 listopada 2017
Rzymkowski zwrócił uwagę, że z zeznań świadka wynika, iż działania operacyjne miały "dwie formy: śledzenie internetu i rozmowy, które nie były w żaden sposób przydatne do sprawy".
Ja nie mogłam podjąć innej czynności operacyjnej, nie mając zweryfikowanej informacji (od źródła )
- argumentowała Fołta-Nowacka.
W późniejszej części przesłuchania wiceszef komisji śledczej Marek Suski wskazał, że z dokumentów wynika, iż świadek w tamtym okresie wiedziała zarówno o karalności Marcina P., jak i o tym, że Amber Gold było wpisane na listę ostrzeżeń publicznych Komisji Nadzoru Finansowego.
Natomiast Joanna Kopcińska pytała, czym zakończyły się prowadzone przez świadka czynności operacyjne.
No wydaje mi się, że niestety nie udało się zebrać takich materiałów, które mogłyby doprowadzić do wszczęcia postępowania
- odpowiedziała Fołta-Nowacka.
Świadek zapoznawała przełożonego ze szczegółami swojego śledztwa, ale "Nie było jego zgody na działania weryfikujące ws. #AmberGold".
— Prawda o Amber Gold (@PrawdaoAG) 7 listopada 2017