- Trzeba będzie różnymi metodami namawiać prezydenta Andrzeja Dudę do tego, by powierzył władzę opozycji; być może potrzebny będzie „Majdan” przed Pałacem Prezydenckim. Nie możemy tracić czasu - zaproponował Kazimierz Marcinkiewicz.
PiS wygrało niedzielne wybory do Sejmu z wynikiem 36,8 proc. Koalicja Obywatelska zdobyła 31,6 proc., Trzecia Droga - 13 proc., Lewica - 8,6 proc., a Konfederacja - 6,2 proc. Wszystkie te komitety uzyskały mandaty poselskie - wynika z sondażu Ipsos.
Według tych danych Prawo i Sprawiedliwość zdobyło 200 mandatów, Koalicja Obywatelska - 163, Trzecia Droga - 55, Lewica - 30 , Konfederacja - 12 - wynika z sondażu Ipsos. Oznacza to, że ugrupowania opozycyjne (bez Konfederacji) mogą stworzyć blok większościowy.
Zgodnie z polskim prawem, w ciągu 14 dni od pierwszego posiedzenia nowego Sejmu, prezydent RP wskazuje osobę, której powierza misję utworzenia rządu. Zazwyczaj jest to lider zwycięskiego ugrupowania.
Opozycja już od pierwszych minut po ogłoszeniu exit poll mocno spekuluje na temat możliwej decyzji Andrzeja Dudy, twierdząc, że Prawo i Sprawiedliwość "nie ma zdolności koalicyjnej".
Krok dalej poszedł jednak były premier Kazimierz Marcinkiewicz.
- Trzeba będzie różnymi metodami namawiać prezydenta Andrzeja Dudę do tego, by powierzył władzę opozycji; być może potrzebny będzie „Majdan” przed Pałacem Prezydenckim. Nie możemy tracić czasu, trzeba naprawiać Polskę, trzeba sięgnąć po środki unijne
- powiedział Marcinkiewicz w RMF FM.