\"Na konto bankowe SSR Mirosława Topyły przelano kwotę 24 530, 64 zł (netto)\" - przyznała dzisiaj prezes Sądu Rejonowego w Żyrardowie zapytana o \"wyrównanie\" wynagrodzenia dla słynnego już prawnika, który został uznany przez Sąd Najwyższy \"roztargnionego\" i dzięki temu uniknął kary za zdarzenie na stacji benzynowej.
Jak dzisiaj informowaliśmy jako pierwsi:
"Sędzia Mirosław Topyła zasłynął wydarzeniami na stacji benzynowej, gdy wsadził do kieszeni cudzy banknot. Został jednak uniewinniony przez Sąd Najwyższy, bo ten uznał, że kolega po fachu nie jest złodziejem, a jedynie człowiekiem „roztargnionym”. Na tym kuriozalna historia się nie zakończyła… Topyła dostał przelew z sądu, w którym pracuje – z wyrównaniem pensji obniżonej w czasie zawieszenia. Kilkadziesiąt tysięcy złotych!"
CZYTAJ WIĘCEJ: Najpierw skandal, później przelew. Sąd oddał pieniądze „roztargnionemu”
Po lutowym wyroku SN prezes Sądu Okręgowego w Płocku bardzo szybko wydał zarządzenie, w którym nakazał „dokonać wyrównania” potrąconych poborów do „pełnej wysokości”. Czyli po prostu oddać Topyle pieniądze. Ile? Kiedy?
Ze szczegółowymi pytaniami prezes Grabowska odesłała do dyrektor sądu Grażyny Szymańskiej, ta z kolei stwierdziła, że od udzielania informacji o sędziach jest prezes Grabowska. Rzekomo nawet sporządzono odpowiedź na piśmie, ale mejl wczoraj… nie dotarł.
Pomimo to ustaliliśmy, że Topyła otrzymał przelew na ok. 20 tys. zł.
Teraz znamy dokładną kwotę, bo dzisiaj wreszcie otrzymaliśmy odpowiedź od prezes sądu w Żyrardowie.