Gazeta Polska: Roman Tuska » CZYTAJ TERAZ »

Magdalena Ch. była z Rubcowem w rosyjskiej bazie wojskowej. Wyjazd z Szojgu i Russia Today

Zorganizowany w 2019 roku przez rosyjskie MON wyjazd do Syrii, w którym brali udział agent GRU Paweł Rubcow i jego partnerka, polska dziennikarka Magdalena Ch., nie był wycieczką do Damaszku czy Aleppo. Jak ustaliła „GP”, Polka i Rosjanin odwiedzali pilnie strzeżone rosyjskie bazy wojskowe: morską w Tartusie oraz lotniczą w Humajmim. Razem z nimi pojechali kremlowscy propagandyści z Russia Today i greckiej Open TV oraz znany prorosyjski agitator z Chin – Lu Yuguang – dziś towarzyszący rosyjskim wojskom na Ukrainie.

Magdalena Ch. i Rubcow
Magdalena Ch. i Rubcow
rosyjskie Ministerstwo Obrony - arch.

„Kluczowa dla działalności Gonzaleza w Polsce okazała się znajomość z Magdaleną Ch. Rosyjski szpieg poznał ją w czerwcu 2019 roku w Armenii, podczas odbywających się tam mistrzostw Europy nieuznanych państw w piłce nożnej. O szczegółach znajomości powiadomił centralę GRU. Bardzo szybko wraz z Ch. zostali parą. Nie tylko wspólnie mieszkali w Warszawie, ale także razem wyjeżdżali jako dziennikarze do różnych krajów. Jednym z takich wyjazdów była podróż do Syrii zorganizowana przez Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej”

– pisał w ostatnim numerze „Gazety Polskiej” Piotr Nisztor, ujawniając szczegóły aktu oskarżenia wobec agenta GRU Pablo Gonzaleza vel Pawła Rubcowa. 

Jak ustaliła „GP”, zorganizowany przez Rosjan wyjazd do Syrii Gonzaleza i Magdaleny Ch. nie był wycieczką w rejony Damaszku lub Aleppo, by dziennikarze mogli napisać na przykład reportaż o cierpieniach tamtejszej ludności cywilnej. Był to ściśle kontrolowany przez służby Rosji pobyt w dwóch rosyjskich bazach wojskowych. Pierwsza to baza morska w porcie Tartus, druga – to baza lotnicza Humajmim.

Pod opieką rosyjskich pułkowników

Do wyjazdu z udziałem Rubcowa vel Gonzaleza i Magdaleny Ch. doszło we wrześniu 2019 roku. „Przedstawiciele mediów zapoznają się z infrastrukturą obiektów wojskowych, wyposażeniem, a także warunkami służby i życia tamtejszych Rosjan” – przekazywał 27 września 2019 roku rosyjski resort obrony kierowany przez Siergieja Szojgu.

W mediach społecznościowych MON Federacji Rosyjskiej zamieszczono też kilka zdjęć z tej „dziennikarskiej” wyprawy. Na dwóch z nich zidentyfikowaliśmy Magdalenę Ch. i stojącego obok niej Pawła Rubcowa, na trzecim – samego Rubcowa. Na pierwszym polska dziennikarka kuca z aparatem na nabrzeżu w Tartusie, fotografując wraz ze swoim rosyjskim partnerem-agentem rosyjski okręt. Na kolejnym – Polka jest widoczna na drugim planie, gdy razem z Rubcowem wykonuje zdjęcia rosyjskiemu samolotowi bojowemu w Humajmim.  

rosyjskie MONarch. / GP

Baza w Humajmim, którą odwiedzili Rubcow z Magdaleną Ch., to strategiczny punkt dla rosyjskich operacji militarnych w Syrii.  Jest główną bazą rosyjskich sił powietrznych w Syrii od września 2015 roku, kiedy Rosja oficjalnie rozpoczęła interwencję w syryjskiej wojnie domowej na rzecz reżimu Baszara al-Asada. Z kolei baza w Tartusie daje Rosji dostęp do Morza Śródziemnego, umożliwiając operacje w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie – a także jest kluczowa dla logistyki operacji lotniczych: dostarcza paliwo, amunicję i sprzęt dla samolotów z Humajmim.  

Według naszych informacji, grupą, w której skład wchodzili Rubcow i Magdalena Ch., „opiekował się” bezpośrednio ppłk Konstantin Dorogow, zastępca dowódcy ds. wojskowo-politycznych stacjonującego mieszanego pułku lotniczego w Humajmim oraz płk Jewgienij Damalej, zastępca dowódcy rosyjskiej grupy sił zbrojnych w Syrii ds. wojskowych i politycznych. Skład całej grupy (wspólny wylot nastąpił prawdopodobnie z Moskwy) został oczywiście wcześniej skrupulatnie sprawdzony pod względem operacyjno-agenturalnym i bezpieczeństwa – zakazano zabrania smartfonów, a dozwolone były tylko telefony bez wbudowanego aparatu fotograficznego. Założyć należy, że wobec etatowych pracowników lub współpracowników rosyjskich służb, jak Rubcow, zastosowano tu całkiem inne zasady. Uczestnicy wycieczki mogli mieć za to ze sobą kamery telewizyjne i aparaty fotograficzne, ale ich użycie było – rzecz jasna – kontrolowane.

rosyjskie MONarch. / GP

„Dziennikarzom” pokazywano nie tylko sprzęt wojskowy, ale także magazyny z odzieżą, miejsca zakwaterowania rosyjskich żołnierzy oraz kantynę.

Z towarzyszami-propagandystami

Magdalena Ch., która usłyszała – przypomnijmy – zarzut pomocnictwa w szpiegostwie, jako doświadczona dziennikarka (w dodatku specjalizująca się w tematyce międzynarodowej) nie mogła nie zorientować się, że bierze udział w wydarzeniu od początku do końca wyreżyserowanym przez rosyjskie służby. I nie chodzi tylko o organizatora całej imprezy, czyli rosyjskie MON.

Jak ustaliliśmy, w wyjeździe wzięli udział w większości „dziennikarze” będący de facto sprawdzonymi ludźmi Kremla. Była tam ekipa RT, czyli Russia Today – czołowego przekaźnika rosyjskiej propagandy. Mowa m.in. o Siergieju Kuzniecowie, zastępcy dyrektora programowego RT nadawanej w języku hiszpańskim (bardzo ważny element globalnego oddziaływania Kremla). Udało nam się ustalić, że wraz z Ch. i Rubcowem w rosyjskich bazach wojskowych w Syrii przebywał też znany chiński reporter wojenny Lu Yuguang, późniejszy bohater wielu negatywnych publikacji w amerykańskiej i europejskiej (także polskiej) prasie. Australijski portal news.com.au pisał o nim w 2022 roku:

„Chiński reporter zwrócił na siebie uwagę po tym, jak stał się jedynym zagranicznym dziennikarzem przemieszczającym się wraz z rosyjskimi wojskami podczas inwazji na Ukrainę. (...) jego relacje ujawniły bezprecedensowy dostęp do rosyjskiego sztabu, nieporównywalny z możliwościami żadnego innego przedstawiciela zagranicznych mediów. (...) Według jego biografii na stronach Phoenix TV, Lu ma długie powiązania z Rosją, m.in. studia dziennikarskie w Moskwie i szereg rosyjskich nagród medialnych”.

Na miejscu znalazł się też wysłannik „branżowego” rosyjskiego portalu "Armiejski Standard" Siergiej Wałczenko, który po „wycieczce” opublikował propagandowy artykuł pt. „Baza lotnicza Humajmim: czynnik stabilności”, w którym napisał: „Baza lotnicza Humajmim sprawia wrażenie dobrze naoliwionego organizmu, w którym wszystkie aspekty życia i działalności są brane pod uwagę. Personel lotniczy pracuje intensywnie, wysyłając i odbierając samoloty oraz śmigłowce. Załogi obrony powietrznej czujnie strzegą bazy lotniczej. Lokalna obrona powietrzna zestrzeliła dziesiątki dronów i rakiet wystrzelonych przez terrorystów w kierunku bazy lotniczej. Ani jeden pocisk wroga nie spadł na teren bazy, wszystkie zostały zestrzelone na podejściu”. Polsko-rosyjskiej parze towarzyszyli także przedstawiciele greckiej Open TV, która po regularnej inwazji Rosji na Ukrainę jako jedyna w Grecji prezentowała prorosyjski punkt widzenia, usprawiedliwiając zbrodniczą napaść.

Według naszych informacji, w Tartusie i Humajmim byli również dziennikarze niemieckiej telewizji publicznej ZDF oraz włoskiej RAI.

Coraz więcej pytań

W lutym 2025 roku pojawiły się informacje, że Magdalena Ch. wyjechała do Wietnamu, a Prokuratura Krajowa pod kierownictwem Adama Bodnara uznała, iż środki zapobiegawcze wobec niej nie są konieczne. Według naszych ustaleń, dziennikarka przebywała m.in. w mieście Ho Chi Minh. Przed wyjazdem – mimo zarzutów prokuratorskich – Ch. kontynuowała działalność dziennikarską, pojawiając się m.in. w Sejmie i w gmachach nielegalnie przejmowanych przez nową władzę instytucji medialnych; miała przygotowywać tam materiały dla zagranicznych mediów. 

Informacje, które podajemy w dzisiejszym tekście – o jej wyjeździe z Rubcowem w 2019 roku akurat do rosyjskich baz wojskowych w Syrii, w dodatku w otoczeniu kremlowskich propagandystów – to poważny cios w argument, że Ch. była jedynie ofiarą Pawła Rubcowa i że niczego się nie domyślała.

Dodajmy, że to właśnie po tej wycieczce Ch. bardzo aktywnie włączyła się w medialne narracje, które – jak dziś wiemy – wspierane były przez rosyjskie służby specjalne. Chodzi tu o akcję „j***ć PiS” i antyrządowe protesty aborcjonistów oraz atakowanie władz RP za „nieludzkie” postępowanie na polsko-białoruskiej granicy. 

Jak już pisaliśmy w „GP”, w 2020 roku pierwszym salonem, które tatuował „osiem gwiazdek”, była firma brata Magdaleny Ch. Z kolei firma Jana Ch. – ojca dziennikarki – figuruje na liście dostawców do Rosji rosyjskiego przedsiębiorstwa „Import R”, które zajmuje się organizacją usług importowych i kontaktami między rosyjskimi klientami a zagranicznymi dostawcami.

 



Źródło: Gazeta Polska

Grzegorz Wierzchołowski