Śledztwa IPN, opinie grafologów, oryginalne dokumenty znalezione w domu Kiszczaka, a w teczce kwity odbioru pieniędzy... Pomimo to Lech Wałęsa uparcie zaprzecza, że donosił Służbie Bezpieczeństwa i był tajnym współpracownikiem o pseudonimie Bolek. Mało tego – właśnie zażądał przeprosin i zagroził pozwami tym, którzy twierdzą inaczej. Rzekomo na liście znalazło się ponad 20 nazwisk. „Gdyby Wałęsa zamknął dziób i nie odzywał się od 30 lat, tobyśmy szanowali jego milczenie” – stwierdził satyryk Jan Pietrzak, czyli numer dwa na tej liście.
W środę na stronie Instytutu Lecha Wałęsy ukazało się zdumiewające oświadczenie. Zatytułowane dość patetycznie: „#BohaterNarodowy – w obronie dobrego imienia Lecha Wałęsy”.
„W związku z powtarzającymi się sytuacjami naruszenia dóbr osobistych i kierowania wobec Pana Prezydenta Lecha Wałęsy pomówień, szkalujących jego postawę historyczną, zostały podjęte działania prawne zmierzające do zatrzymania tychże działań”.
- podkreślono.
Oczywiście autorom komunikatu chodzi o sprawę kapusia Służby Bezpieczeństwa znanego pod pseudonimem Bolek. Będą żądać przeprosin, a jeśli się nie doczekają, to skierują do sądu pozwy przeciwko osobom twierdzącym, że „Bolkiem” był Wałęsa. Rzekomo przygotowano już ponad 20 wezwań do przeprosin. Pierwsze nawet wysłano: do prezydenckiego doradcy prof. Andrzeja Zybertowicza i satyryka Jana Pietrzaka.
Także Wałęsa napisał na Twitterze:
„Wolność wolnością słowa, ale musi być odpowiedzialność: do rozliczenia w kolejce 1. Cenckiewicz, 2. Pietrzak, 3. Zybertowicz… będzie trochę tego” .
Oczywiście do tych „rewelacji” natychmiast odnieśli się sami zainteresowani. Jan Pietrzak był gościem programu „W punkt” Telewizji Republika i redaktor Katarzyna Gójska zapytała go o wezwanie do przeprosin. Odpowiedź była jednoznaczna.
Wałęsa wykonuje haniebne rzeczy. Milczałby chociaż, wstyd przynosi wszystkim tym, którzy mu ufali. Gdyby Wałęsa zamknął dziób i nie odzywał się od 30 lat, tobyśmy szanowali jego milczenie. Ale Wałęsa chce mówić i chce szkodzić Polsce. Co tydzień kogoś obraża, obraża naszą inteligencję i uczestników Solidarności, więc musimy mówić.
- stwierdził Pietrzak.
Z kolei prof. Zybertowicz w TOK FM zwrócił uwagę, że Wałęsa nigdy nie przyznał się do „płatnego donoszenia na swoich kolegów”, choć dokumenty z teczki „Bolka” są jednoznaczne.
Być może bez „Bolków”, czyli bez działaczy opozycyjnych, którzy tajnie współpracowali z policją polityczną, wiele rewolucji miałoby bardziej krwawy przebieg. Być może »Bolki« jest to cena, którą warto płacić za bezkrwawy przebieg rewolucji.
- tłumaczył, ale dodał:
Nie do końca wiemy, czy jego [Wałęsy] kontakty tajne z SB skończyły się w momencie, gdy formalnie przestał być prowadzony jako tajny współpracownik.
- mówił Zybertowicz.
Zybertowicz przyznał, że nie będzie wymieniał nazwisk tajnych współpracowników SB, bo po latach nie interesuje go piętnowanie ludzi.
Z wyjątkiem Lecha Wałęsy, który jest bardzo zakłamany, który pozwala siebie sprowadzić do marionetki w pewnej grze politycznej.
- stwierdził.
Z kolei numer 1 na liście Wałęsy, czyli prof. Sławomir Cenckiewicz, skomentował na Twitterze krótko:
„Zapraszam do sądu! Chętny jestem!”.
Z komunikatu na stronie Instytutu Lecha Wałęsy wynika, że wezwania do przeprosin otrzymają również legendarny opozycjonista Krzysztof Wyszkowski i dziennikarz Wojciech Cejrowski.