Kilka dni temu było głośno o tym, że Marta Lempart, w ramach "akcji ostrzegawczej" oblała czerwoną farbą drzwi i schody prowadzące do siedziby PiS przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. To zachowanie nie spodobało się kobiecie sprzątającej budynek, w związku z tym dała aktywistce reprymendę. Teraz radykalna działaczka zrzuca odpowiedzialność za swoje chamskie zachowanie wobec sprzątaczki... na PiS!
Sytuacja miała miejsce w piątek przed siedzibą Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie. Przemówienie Marty Lempart zostało przerwane przez panią sprzątającą obiekt, która zdenerwowała się na widok rozlanej przez liderkę Strajku Kobiet czerwonej farby. Całe zajście zostało uwiecznione na nagraniu, które odbiło się szerokim echem w mediach społecznościowych.
Dzisiaj na Nowogrodzkiej Lempart dała kolejny popis chamstwa i arogancji! A państwo kolejny raz stoi biernie. Ta kobieta za to co zrobiła w całej Polsce powinna oglądać świat za krat. Panie @ZiobroPL , @PK_GOV_PL czy można liczyć na zrobienie porządku z tą siewcą zła i śmierci? pic.twitter.com/mb5YU54P1M
— Gdański Komisarz (@MalaSycylia) November 26, 2021
Internauci, którzy komentowali to nagranie, błyskawicznie zwrócili uwagę na pogardę, z jaką lewicowi happenerzy potraktowali panią sprzątającą teren. Na Twitterze ruszyła akcja #MuremZaPaniąCoSprząta. Pojawiły się już nawet propozycje, jak wynagrodzić pani sprzątającej trud wątpliwej przyjemności spotkania z Martą Lempart i jej "dziełem"
W poniedziałek, wiceminister klimatu Jacek Ozdoba, opublikował na swoim profilu na Twitterze wpis, w którym wyraził podziękowanie za ciężką pracę i odwagę w stosunku do Lempart, dla pani Teresy.
Dla p. Teresy za ciężką pracę i odwagę do Marty L. Brawo! pic.twitter.com/04OfEvpj4L
— Jacek Ozdoba (@OzdobaJacek) November 29, 2021
Mimo, że na liderkę tzw. Strajku Kobiet wylała się fala krytyki za skandaliczne zachowaniu, Onet udzielił łamów Lempart, która o wszystko oskarża... Prawo i Sprawiedliwość. Jak stwierdziła, to właśnie z winy PiS pani sprzątająca musi po niej sprzątać. Co więcej, zdaniem Lempart, kobieta z nagrania pracuje dla "zorganizowanej grupy przestępczej" działającej z pozycji partii politycznej.
"Rozumiem, że pani sprzątająca była wściekła i że ma dodatkową robotę przez to, kim jest jej pracodawca: zorganizowaną grupą przestępczą, działającą z pozycji partii politycznej. PiS powinien dopłacać osobom przez siebie zatrudnianym, bo to one ponoszą konsekwencje tego, że ludzie tak nienawidzą tej partii i przeciwko niej protestują"
— stwierdziła.
Ponadto, zdaniem Lempart to wszystko wina polityków rządzących, a ona sama się nie pisała na to czym "musi się zajmować". Jak dodaje, za to że cierpią niewinni ludzie, odpowiada PiS.
Jednocześnie, aktywistka przekonuje o potrzebie protestów ws. umożliwienia przerywania ciąży. Liderka tzw. Strajku Kobiet uważa, że "PiS chce, żeby więcej nas umierało w szpitalach z braku aborcji".