Jak pokazują statystyki, od dziesięciu lat liczba wypadków na polskich drogach systematycznie maleje. Wciąż jednak pod tym względem w Europie nie wypadamy najlepiej. Być może właśnie dlatego przepisy w ruchu drogowym znów mają się zmienić. W tym w szczególności taryfikator mandatów, który będzie jeszcze surowszy dla kierowców z „ciężką” nogą. O ile do tej pory te zmiany nie były radykalne, o tyle już za cztery tygodnie czeka nas prawdziwa rewolucja. Co warto wiedzieć?
Przede wszystkim łatwiej będzie o utratę prawa jazdy. Do tej pory groziło to m.in. kierowcom, którzy przekraczali prędkość o 50km/h w terenie zabudowanym.
Teraz przepis rozszerzono także o obszar poza terenem zabudowanym. Skąd taka decyzja? Wyliczenia pokazały, że wciąż bardzo duży odsetek śmiertelnych wypadków ma miejsce na drogach jednojezdniowych, dwukierunkowych właśnie poza obszarem zbudowanym.
Dużo surowsze kary dotkną także uczestników nielegalnych wyścigów. W przypadku wykrycia złamania przepisów podczas takiej „zabawy” na drodze publicznej, uczestnikom będzie groziło minimum 1000 zł mandatu, a w najgorszym przypadku także zabranie prawa jazdy. Ponadto wprowadzony zostanie obowiązek zgłoszenia publicznych spotkań o charakterze motoryzacyjnym.
Nowości w przepisach utrudnią anulowanie punktów karnych. Do tej pory kierowcy mogli brać udział w specjalnych kursach organizowanych przez WORD-y co pół roku. Od Nowego Roku będzie to możliwe już tylko raz w roku. Co więcej, najcięższe wykroczenia nie będą podlegały redukcji! Chodzi m.in. o znaczące przekroczenie dozwolonej prędkości czy wyprzedzanie na podwójnej ciągłej.