Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Latami znęcał się nad ojcem. Później... spalił go

Sąd w Ostrołęce (woj. mazowieckie) skazał 41-letniego mężczyznę na karę 25 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności za wieloletnie znęcanie się nad ojcem oraz podpalenie domu, w którym obaj mieszkali. Ciało 77-letniego mężczyzny, całkowicie zwęglone, odnaleźli strażacy.

Autor: Anna Zyzek

Sąd Okręgowy w Ostrołęce w pełni przychylił się do argumentacji prokuratury i uznał Witolda C. za winnego znęcania się nad ojcem oraz jego zabójstwa. Jak poinformowała w środę rzeczniczka ostrołęckiej prokuratury okręgowej Elżbieta Edyta Łukasiewicz, oprócz kary 25 lat i 6 miesięcy więzienia sąd zobowiązał oskarżonego do poddania się terapii leczenia uzależnienia od alkoholu.

To stało się rok temu

Do tragedii doszło we wrześniu 2024 roku, kiedy dyżurny ostrołęckiej policji odebrał zgłoszenie o pożarze drewnianego domu w miejscowości Wolkowe, w gminie Myszyniec (powiat ostrołęcki). W budynku tym mieszkali 77-letni mężczyzna oraz jego 41-letni syn. Podczas akcji gaśniczej strażacy odnaleźli zwęglone ciało starszego z nich. Już na wstępnym etapie śledztwa policja podejrzewała, że za pożarem może stać syn ofiary.

Zgromadzony przez śledczych materiał wykazał, że Witold C. przez ponad trzy lata znęcał się nad ojcem zarówno fizycznie, jak i psychicznie, najczęściej będąc pod wpływem alkoholu. Regularnie wyzywał ojca, bił go – m.in. pięściami po twarzy i głowie, kopał po ciele oraz groził mu zabójstwem i podpaleniem.

14 września 2024 roku 41-latek zrealizował swoje groźby. Wiedząc, że ojciec śpi na górnym piętrze drewnianego domu, podpalił dolną część budynku w miejscach, gdzie znajdowały się łatwopalne materiały.

– Celem podpalacza było jak najszybsze rozprzestrzenienie się ognia

– przekazała prok. Łukasiewicz.

Pożar doprowadził do całkowitego spalenia domu i jego zawalenia. 77-letni Stefan C. zginął w płomieniach. Tuż po podpaleniu Witold C. oddalił się z miejsca zdarzenia na rowerze. Został zatrzymany na stacji paliw w Myszyńcu, po czym usłyszał zarzuty i trafił do aresztu.

W trakcie przesłuchań przed prokuratorem i w sądzie mężczyzna nie przyznawał się do winy. Cały czas, od momentu zatrzymania, przebywał w areszcie.

Witold C. był wcześniej wielokrotnie karany, m.in. za pobicia, kradzieże, włamania, rozboje i groźby.

Autor: Anna Zyzek

Źródło: niezalezna.pl, PAP