Prof. Wojciech Sadurski nie musi przepraszać Prawa i Sprawiedliwości za swój wpis z 2018 roku, kiedy partię określił mianem "zorganizowanej grupy przestępczej". Sędzia sądu okręgowego w Warszawie przyznała, że sformułowanie "mieści się w dopuszczalnej krytyce". - Zachęciło mnie to do stosowania takiego samego języka wobec każdego sędziego, który takie wyroki wydaje - ocenił w rozmowie z nami Tomasz Sakiewicz.
Chodzi o wpis umieszczony przez profesora na Twitterze 10 listopada 2018 r.
"Jeśli ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości, to po ustawce z ostatnich 2 dni powinno być jasne: żaden przyzwoity człowiek nie powinien iść w paradzie obrońców białej rasy, którzy na chwilę schowali swe falangi i swastyki, w zmowie ze zorganizowaną grupą przestępczą PiS"
- napisał wtedy prof. Sadurski.
Jak podkreśliła dziś w uzasadnieniu orzeczenia sędzia Sylwia Urbańska, sformułowanie użyte przez Sadurskiego "jest z pewnością ostre, ale mieści się w dopuszczalnej krytyce". - W tym przypadku wolność wypowiedzi ma prymat przed ochroną dobrego imienia powoda też z uwagi na ocenę stron. Z jednej strony obecnie rządzącej partii politycznej i z drugiej pozwanego jako uczestnika debaty publicznej" - wskazała sędzia.
Sąd nie zgodził się z twierdzeniem strony pozywającej, zgodnie z którym słowa Sadurskiego miałyby być wypowiedzią o faktach. Zdaniem sądu jest to wypowiedź ocenna poprzez użycie metafory.
Sędzia Urbańska powołała się też na orzecznictwo Sądu Najwyższego i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Przypomniała, że SN wskazywał, iż "nie jest wykluczone posługiwanie się nawet drastycznymi, wywołującymi kontrowersję formami ekspresji i poglądów w kwestiach o doniosłym znaczeniu społecznym".
Sędzia podkreśliła też, że wpływ na ocenę miało też miejsce umieszczenia wpisu. Zdaniem sądu Twitter charakteryzuje skrótowość i szybkość reakcji, co w ocenie sądu uprawnia do używania ostrzejszych określeń.
- Moje doświadczenia z sądami przekonały mnie do głębszej reformy sądów. Zdarza się, że sąd nie pozwala mi się wypowiedzieć, kiedy jestem stroną, albo nie dopuszcza się mojego materiału dowodowego. Wyroki zapadają, zanim wejdę na salę sądową
- ocenił w rozmowie z Niezalezna.pl red. Tomasz Sakiewicz.
Przyznał, że trudno uznać ten wyrok za uczciwy.
- W takim razie ja też będę mógł określać sądy mianem zorganizowanych grup przestępczych. Mam nadzieję oczywiście, że zostanie to uznane jako forma ekspresji
- mówił dalej.
W nawiązaniu do dzisiejszego wyroku, przypomniał swój wywiad z premierem Mateuszem Morawieckim na łamach „Gazety Polskiej".
- W mojej opinii szczególnie znamienny jest przykład sądu z Krakowa. Będę zachęcał pana przewodniczącego Timmermansa, aby się przyjrzał temu przykładowi bardzo uważnie. Wszystko wskazuje bowiem na to, że działała tam zorganizowana grupa przestępcza
- powiedział wówczas szef polskiego rządu.
- Skoro trwa teraz debata publiczna na temat kondycji wymiaru sprawiedliwości w Polsce, nie rozumiem, dlaczego pozwano mnie za wywiad z premierem Mateuszem Morawieckim. Dostrzegam tu nierówną miarę - przyznał naczelny „GP” i „GPC”.
- Dzisiejsze rozstrzygnięcie Sądu Okręgowego w Warszawie zachęciło mnie do stosowania takiego samego języka wobec każdego sędziego, który takie wyroki wydaje
- podsumował Sakiewicz.
Po ogłoszeniu orzeczenia pełnomocnik PiS mec. Adrian Salus zapowiedział rekomendowanie odwołania się od orzeczenia.