- Ludzie żyją tak, jakby Bóg nie istniał i nie objawił ludziom swojej woli. Niektórzy ogłosili się całkowitymi panami siebie, swojego losu. Zrzucili Boga z tronu i sami na ten tron weszli jako twórcy nowej bezbożnej, nie mającej nic wspólnego z dekalogiem moralności. Samych siebie, wszystkie swoje najbardziej amoralne zachcianki i występki czynią obiektem prawie że boskiego kultu - mówił dziś podczas homilii w trakcie mszy św. w intencji ofiar smoleńskich ks. prałat Bogdan Bartołd, proboszcz parafii katedralnej w Warszawie.
W swojej homilii podczas mszy św. w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej. ks. Bogdan Bartołd wiele uwagi poświęcił "współczesnemu pogaństwu"
- Od chwili grzechu pierworodnego człowiek toczy swoją walkę na różnych płaszczyznach swojego życia. Chodzi przede wszystkie o uznanie pierwszego przykazania dekalogu, o uznanie wiary w jedynego Boga i odrzucenie pogaństwa. Bo to pierwsze przykazanie jest fundamentem wszystkich innych przykazań oraz prawd wyznawanej przez nas wiary - mówił duchowny.
- Wbrew pozorom, pogaństwo nigdy nie umarło. Ono tylko w ciągu wieków zmieniało swoje oblicza, zmieniało bogów i sposoby oddawania czci. Zaczynało się kiedyś i zaczyna się dziś wraz z odrzuceniem planu Bożego, który jest objawiony w Jezusie Chrystusie. Zaczyna się w chwili, gdy człowiek odmawia Bogu swojego posłuszeństwa i gdy człowiek jak lucyfer woła "nie będę ci służył". Nowe pogaństwo jest wyjątkowo silne i wyjątkowe groźne. Jakże trudno niektórym przyjąć, że człowiek nie istnieje dla siebie i swojej chwały, lecz dla chwały Bożej
- podkreślił ks. Bartołd.
W dalszych swoich słowach duchowny przedstawił, na czym "nowe pogaństwo" polega i w czym się przejawia.
- Ludzie żyją tak, jakby Bóg nie istniał i nie objawił ludziom swojej woli. Niektórzy ogłosili się całkowitymi panami siebie, swojego losu. Zrzucili Boga z tronu i sami na ten tron weszli jako twórcy nowej bezbożnej, nie mającej nic wspólnego z dekalogiem moralności. Samych siebie, wszystkie swoje najbardziej amoralne zachcianki i występki czynią obiektem prawie że boskiego kultu
- zaznaczył ksiądz prałat.
Ks. Bartołd przywołał słowa św. Jana Pawła II o funkcjonującej w świecie "potężnej ewangelizacji", która obejmuje ogromne obszary świata, dążąc do podporządkowania sobie mediów, parlamentów oraz uniwersytetów, a której ostatnią poważną przeszkodą jest Kościół katolicki.
Proboszcz warszawskiej katedry podkreślił jednocześnie, że nie chodzi o to, "by we współczesnym świecie dostrzegać jedynie zło i bunt przeciw Bogu".
- Dobra we współczesnym świecie jest na pewno więcej, niż zła. Dobrych, szlachetnych ludzi jest więcej niż złych - mocno w to wierzę. Gdyby było inaczej, świat przestałby istnieć. Nie ma innego ratunku na odrodzenie Kościoła w świecie, jak tylko więcej gorliwości, więcej wiary, więcej naśladowania Chrystusa, ale Chrystusa ukrzyżowanego, miłosiernego, ubogiego, więcej obecności Boga w życiu chrześcijan, w życiu jego kapłanów
- mówił ks. Bogdan Bartołd.