10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Krytyka deklaracji LGBT+? Nie dociera! Trzaskowski idzie w zaparte i mówi o "cynicznej manipulacji"

Prezydent Warszawy jest mocno krytykowany za podpisanie deklaracji LGBT+. Głosy niezadowolenia spływają niemal z każdego środowiska, a to zmusiło polityka PO do zabrania głosu. W jego poglądach nic a nic się nie zmieniło - idzie w zaparte, a słowa przeciwników jego decyzji nazywa "cyniczną manipulacją".

Rafał Trzaskowski
Rafał Trzaskowski
Aleksiej Witwicki/Gazeta Polska

Deklarację LGBT+ Trzaskowski podpisał w połowie lutego. Dokument zakłada działania w takich obszarach, jak: bezpieczeństwo, edukacja, kultura i sport, administracja, a także praca. W dziedzinie edukacji w deklaracji zapowiedziano m.in. wprowadzenie edukacji antydyskryminacyjnej i seksualnej w każdej szkole, uwzględniającej kwestie tożsamości psychoseksualnej i identyfikacji płciowej, zgodnej ze standardami i wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).

Decyzja ta była krytykowana m.in. przez polityków PiS. W sobotnim przemówieniu podczas konwencji w Jasionce prezes PiS Jarosława Kaczyńskiego mówił m.in. o ataku na rodzinę i dzieci, ocenił też, że w niektórych miejscach w Polsce ma być zastosowana, a w niektórych miejscach już właściwie jest stosowana pewna specyficzna socjotechnika.

"Trudno to nazwać wychowaniem. To nie jest wychowanie, to jest właśnie socjotechnika mająca zmienić człowieka. Co jest w jej centrum? Otóż w jej centrum jest bardzo wczesna seksualizacja dzieci. To jest nie do uwierzenia, ja sam póki nie przeczytałem, nie mogłem w to uwierzyć, ale to ma się zacząć w okresie 0-4, czyli od urodzenia do czwartego roku życia"

- powiedział Kaczyński.

Pytany o te słowa na dzisiejszej konferencji prasowej, Trzaskowski... szedł w zaparte, broniąc swojej kontrowersyjnej decyzji.

"Dlatego, że każdy, kto przeczytał kartę i przede wszystkim wsłuchał się w to, co ja mówię, wie dobrze, że nie ma żadnej wczesnej seksualizacji. My chcemy tylko i wyłącznie rozszerzyć zajęcia dotyczące tolerancji, walki z ksenofobią, które już dzisiaj są w podstawach programowych"

- usprawiedliwiał się.

W ubiegłym tygodniu Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak skierował do prezydenta Trzaskowskiego pismo, w którym pytał o realizację zapisów deklaracji. Dziś Pawlak mówił, że w deklaracji niepokoi go potencjalne naruszenie konstytucji. Trzaskowski, pytany o to, czy spotka się w tej sprawie z Rzecznikiem Praw Dziecka, odparł: "jeśli będzie tego typu okazja, to pewnie się spotkam". Po czym... ostro go skrytykował.

"Tylko ja widzę, że Rzecznik Praw Dziecka dzisiaj bierze udział w kampanii wyborczej, nawet nie przeczytał dokumentów. Nie rozumiem, jak można brać udział w debacie publicznej, nie przeczytawszy żadnego dokumentu, tylko formułując swoje opinie na podstawie manipulacji, które pojawiają się w internecie".

- upierał się prezydent stolicy.

Na pytanie o to, czy deklaracja może naruszać konstytucję, Trzaskowski odparł, że należy wczytać się w treść dokumentu.

"Jak może kłócić się z konstytucją to, że chcemy uczyć postaw tolerancyjnych?"

- pytał.

Odnosząc się do tego, że rodzice mają prawo wychowywać dzieci zgodnie z własnymi poglądami, Trzaskowski powtórzył, że zajęcia dotyczące seksualności będą dobrowolne. A może po prostu przestraszył się płynącej zewsząd krytyki?

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#LGBT+ #Rafał Trzaskowski

redakcja