Zakwestionowano akty notarialne
Śledztwo prowadzone przez praską prokuraturę dotyczy przedkładania w SKOK Wołomin nierzetelnych, poświadczających nieprawdę i podrobionych dokumentów w celu uzyskania wielomilionowych pożyczek. Chodzi o okres od 2009 r. do 2013 r. Andrzej K. przebywał wcześniej w areszcie. Został zwolniony za kaucją w wysokości 1 mln zł. W toku postępowania zabezpieczono mienie na łączną kwotą prawie 9,5 mln zł.
Jak poinformowała prok. Katarzyna Skrzeczkowska, w ubiegły piątek do sądu skierowano akt oskarżenia przeciwko warszawskiemu notariuszowi Andrzejowi K. Zarzuty popełnienia 51 przestępstw mężczyzna usłyszał już w 2017 r. W akcie oskarżenia prokuratura zarzuciła mu działanie w zorganizowanej grupie przestępczej założonej przez twórcę SKOK Wołomin Piotra P. Jej celem było popełnianie m.in. oszustw kredytowych oraz sprzeniewierzanie środków płatniczych mienia wielkiej wartości na szkodę kasy.
- Ponadto Andrzejowi K. zarzuca się jako funkcjonariuszowi publicznemu przekroczenie uprawnień i działanie na szkodę interesu prywatnego i publicznego oraz ułatwienie Piotrowi P. i innym osobom sprzeniewierzenie środków pieniężnych i wyłudzenie kredytów ze SKOK w kwocie nie mniejszej niż 985 mln 753 tys. zł
– przekazano.
W toku postępowania zakwestionowano 752 akty notarialne sporządzone przez Andrzeja K. Zdaniem prokuratury zabezpieczały one interesy majątkowe SKOK w sposób "fikcyjny i pozorny". "Ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, że przed Andrzejem K. stawiali się kredytobiorcy, tzw. słupy, w tym pozostający pod wpływem alkoholu oraz innych środków odurzających, i nie byli w stanie w sposób świadomy ocenić znaczenia i skutków zawieranych przez notariuszem umów" – podaje prokuratura.
"Taśmowe" dowożenie klientów
Jak zaznaczono, podstawieni kredytobiorcy nie mieli pełnej wiedzy i świadomości, w jakim celu udają się do notariusza. Byli przewożeni do kancelarii, w wielu przypadkach nie weryfikowano ich dokumentów tożsamości. Podpisanie dokumentów często odbywało się bez ich odczytania, stosownego pouczenia oraz wyjaśnienia stronom, czego w ogóle dotyczą. Wiedzę odnośnie rozbieżności pomiędzy rzeczywistą, realną wartością nieruchomości – nabywanych często zaledwie kilkanaście dni przed ustanowieniem hipoteki i zawarciem przedwstępnych umów sprzedaży – miał natomiast Andrzej K.
Prokuratura podkreśla, że w zakresie przeważającej większości czynności notarialnych wartość nieruchomości będących ich przedmiotem była kilkadziesiąt, a nawet kilkaset razy niższa od ustanawianej hipoteki czy zawieranej przedwstępnej umowy sprzedaży. Działki skupowane przez członków grupy za 2, 5 czy 10 tysięcy złotych kilka dni później obciążane były sporządzanymi przed Andrzejem K. hipotekami rzędu 1,5 miliona złotych oraz przedstawiane do aktów notarialnych (umów przedwstępnych sprzedaży) za kwoty rzędu 2 milionów zł, na co fikcyjnie przeznaczane były środki z kredytu.
Andrzej K. miał być w pełni świadomy "taśmowego" sposobu dostarczania kredytobiorców do jego kancelarii, "nie tylko z oczywistego powodu faktycznego sporządzania aktów notarialnych w jego obecności, lecz również ze względu na wskazane wyżej dowożenie przez osoby należące do grupy". Ustalono też, że część z aktów notarialnych była sporządzana i podpisywana poza siedzibą kancelarii.
Mężczyzna został zawieszony w wykonywaniu zawodu notariusza. W toku postępowania zastosowano zabezpieczenia majątkowe na mieniu podejrzanego na łączną kwotę prawie 9,5 miliona złotych
Sprawa Zbigniewa S. i ten sam notariusz
Niedawno Prokuratura Regionalna w Warszawie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Zbigniewowi S. - wielokrotnie karanemu wideoblogerowi, działaczowi politycznemu (w 2015 r. startował do Sejmu z ramienia własnej partii). Przed sądem odpowie on za wyłudzenie od zadłużonego małżeństwa czterech nieruchomości wartych ok. 5,5 mln złotych.
W toku postępowania śledczy ustalili, że na przełomie 2010 i 2011 r. małżeństwo P. wystawiło na sprzedaż nieruchomości w Ostrołęce oraz we wsi Sadykierz. Para prowadziła działalność gospodarczą opartą na sprzedaży paliwa i gazu, ale była zadłużona wobec banku, kontrahentów i ZUS.
Sprzedaż miała być dla nich ratunkiem w trudnej sytuacji finansowej. Do państwa P. zgłosił się notariusz Andrzej K., informując, że zna osobę zainteresowaną kupnem działek. Tą osobą był Zbigniew S., który pierwotnie zadeklarował zakup części nieruchomości i częściowe uregulowanie długów, a na późniejszym etapie ustalono, że S. kupi wszystkie cztery nieruchomości należące do P. i spłaci ich wierzytelności.
Zbigniew S. wpłacił 68 tys. zł gotówką w dniu zakupu, za działki warte ponad 5,5 mln zł. Na początku stycznia 2011 r. w kancelarii notarialnej w Warszawie Zbigniew S. podpisał zobowiązanie do przejęcia długów o łącznej wysokości 3 mln 331 tys. 405 zł i uregulowanie go w zamian za przeniesienie na rzecz należącej i zarządzanej przez niego spółki wspomnianych wcześniej nieruchomości. Według prokuratury, Zbigniew S. świadomie wprowadził małżeństwo w błąd, wiedząc, że podpisane przez niego oświadczenie nie jest skuteczne bez zgody m.in. banku.
Notariusz, który pośredniczył w transakcji pomiędzy Zbigniewem S. a oszukanym małżeństwem, ma w tej sprawie status świadka.