Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Radna Platformy nakazała rzeźnikowi czyścić ścieki. Uratował go weterynarz, a szefowa się migała

"Niefrasobliwość pracodawcy, który wysłał rzeźnika do czyszczenia kanalizacji, mogła zakończyć się tragicznie" - powiedział mediom Dawid Rusak, rzecznik Okręgowej Inspekcji Pracy w Opolu, która badała okoliczności wypadku na terenie Otmuchowa. Właścicielem zakładu jest radna Platformy Obywatelskiej, Teresa Nosal.

zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne
By Karol Szadkowski (AMZ Kutno) - Own work, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia

Wysłała do sąsiada i stała na czatach

Do zdarzenia doszło w sierpniu tego roku w Otmuchowie. Jak ustalili inspektorzy PIP, właścicielka miejscowego zakładu przetwórstwa mięsnego, a zarazem radna powiatu z ramienia Platformy Obywatelskiej, wysłała zatrudnionego w swojej firmie 43-letniego rzeźnika do sprawdzenia drożności kanalizacji.

Studzienka, którą miał sprawdzić pracownik, znajdowała się na terenie przepompowni ścieków należącej do innej firmy. Mimo to mężczyzna przeszedł przez ogrodzenie, otworzył właz i po przyniesionej przez siebie drabinie wszedł do środka. W tym czasie właścicielka firmy czekała na niego przy ogrodzeniu. Po kilkunastu sekundach zobaczyła, że próbuje wydostać się ze studzienki, ale będąc jeszcze połową ciała wewnątrz stracił przytomność i spadł na jej dno. Początkowo właścicielka firmy wołała do mężczyzny, a gdy ten nie odpowiadał na wezwania i nie wychodził na zewnątrz, wezwała pomoc. Dzięki natychmiastowej akcji ratowniczej, w której uczestniczył m.in. obecny w zakładzie lekarz weterynarii, mężczyzna przeżył. Trafił do szpitala, gdzie stwierdzono u niego obustronne zapalenie płuc

 - powiedział Rusak.

Migała się, ale ją ukarali

W ocenie inspektorów PIP, winę za wypadek ponosi pracodawca pokrzywdzonego, który wysłał pracownika niemającego do tego kwalifikacji, bez właściwego nadzoru i odpowiedniego sprzętu, do prac w miejscu, gdzie istnieje realne zagrożenie kontaktu z atmosferą beztlenową lub zatrucia m.in. siarkowodorem czy metanem.

Inną kwestią jest to, że ten mężczyzna nie miał prawa wchodzić bez wiedzy i zgody właściciela przepompowni na jego teren i na dodatek wykonywać tam jakiekolwiek prace. Brak wyobraźni i niefrasobliwość mogła skończyć się tragedią

- wyjaśnia rzecznik.

Początkowo radna nie przyznawała się do winy:

Nie wiem, dlaczego wpadł na taki pomysł, nie wydałam mu takiego polecenia

- mówiła "Nowinom Nyskim".

Oprócz wezwania do zaprzestania podobnych praktyk i wynajmowania do tego typu prac wykwalifikowanych do tego ekip, właścicielka firmy została ukarana mandatem w wysokości 1,5 tys. zł. 

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP, Nowiny Nyskie

#rzeźnik #Otmuchów #Teresa Nosal #Platforma Obywatelska

Mateusz Tomaszewski